Egzamin życia
Data: 29.03.2024,
Kategorie:
Lesbijki
Brutalny sex
dramat,
pożądanie,
niepewność,
Autor: paty_128
Martyna miała do siebie to, że rzucała się w oczy. Kujon, kupa mięśni, lesbijka, typowa butch. Fryzura w stylu Taylora Lautnera, zresztą sylwetka też. No dobra, może przesadzam, jednak osiągi na wychowaniu fizycznym były porównywalne do grupy chłopaków. Oczy w odcieniu spokojnego morza podczas słonecznej pogody. Wyższa ode mnie o pół głowy. Cera zadbana, nieskazitelna. Kiedy dołączyła do mojej klasy na początku drugiego roku i przywitała się z nami, jej głos przywodził mi na myśl „Twist in my sobriety”. Nie kryła się ze swoją orientacją, wszystko było dla nas jasne. Może dlatego siedziała sama, była zawsze na uboczu. Jeśli już ktoś o coś ją prosił, zwracał się do niej „Martin” czy „Marcin”. Była dla nas, klasowych dziewczyn trochę śmieszna, jednak po pewnym czasie w głębi duszy już męczyły mnie to ciągłe podśmiechiwanie się.
To trwało dosyć długo, dziewczyny się nie zmieniły, ale ja tak. Nie, nie zakumplowałam się z Martyną. Po prostu teraz obie byłyśmy w pewnym sensie samotne. Na koniec trzeciej klasy, po odebraniu świadectw, miała być „ostatnia najebka klasowa” w ogródku jednej z nas. Włożyłam całe siły na ubłaganie moich przesądnych, wierzących rodziców, miałam już dosyć durnych zakazów jedzenia mięsa w piątek czy chodzenia w sukienkach jedynie do kostki. Przyjęłam zaproszenie, Martyna też. Wiadomo, każdy, nawet największy kujon musi się czasem zgorszyć. Trochę się tego obawiałam.
Jednak tu zaczyna się moja opowieść.
Alkohol robił swoje, wszyscy sobie ...
... powybaczali błędy, wszyscy się uwielbiali. Martyna nie stroniła od procentów, była ciągle w kręgu zainteresowania.
Ja, jako drobna, dziewiętnastoletnia dziewczyna, przyswajałam wódkę dosyć szybko, ale nie chciałam wyjść na mięczaka, więc piłam dalej, nie opuszczając kolejek. Kiedy około dwudziestej trzeciej jeden z kolegów się wykruszył i zaliczył zgon, ja też postanowiłam pójść na spoczynek. Chciałam tylko nie być pierwsza. Jako że do domu miałam jedenaście kilometrów, a ostatni bus odjechał godzinę wcześniej, organizatorka libacji zaprowadziła mnie do pokoju na łóżko i położyłam się spać, wcześniej wymiotując do stojącej obok miski. Byłam nieźle wstawiona i mimo, że kręciło mi się w głowie, zasnęłam dosyć szybko.
Co mnie obudziło?
Pakująca się do „mojego” łóżka Martyna! Miałam spać z lesbą? Dziewczyny będą miały ubaw. Uznałam, że zbyt dużo osób będzie musiało zostać na noc, więc trzeba było ich gdzieś pomieścić. Obróciłam się na plecy i usiłowałam spokojnie zasnąć. Jej dłoń musnęła moje biodro, przesuwając się na udo, w stronę cipki. Złapała mnie za krocze, dosyć mocno, wywierając nacisk na łechtaczkę, jednak w taki przyjemny sposób. Jęknęłam cicho.
- Moja. – Powiedziała cicho, z lekkim pomrukiem i cofnęła rękę.
Byłam jednocześnie wkurwiona i... napalona? Wkurwiona, bo co to miało być? Ani be, ani me, tylko łapie za krocze. Czy to nie podchodzi pod molestowanie? Napalona, bo jak by nie patrzeć, to było przyjemne. Takie stanowcze.
Następnego dnia chciałam z nią ...