1. Egzamin życia


    Data: 29.03.2024, Kategorie: Lesbijki Brutalny sex dramat, pożądanie, niepewność, Autor: paty_128

    ... zupełnie bezbronna, jeśli chodzi o wszelkie przyjemności płynące od Martyny. To była dla mnie nowość... i pragnęłam tego doświadczać najczęściej, jak to możliwe. To by było miłe. Obróciła mnie na plecy i położyła na chłodnej kołdrze, dając do zrozumienia, kto tu rządzi. Gładziła dłonią moje ciało jednocześnie zsuwając się z pocałunkami powoli coraz niżej, na pierś. Podobał mi się sposób, w jaki zajmowała się nimi i sutkami. Mimo wszystko, poczułam się niepewnie leżąc pod koleżanką, mając ją między nogami.
    
    - Podobno miałaś już chłopaka. To prawda? – Zapytała, całując brzuszek.
    
    - Tak.
    
    - Długo?
    
    - Niecałe pół roku. Nie gadajmy już o nim. – Nie miałam najmniejszej ochoty na wspominanie tego, co było. Bo było. Teraz jest teraz i to jest ważne.
    
    Otrzeźwiałam dopiero, gdy jej dłonie dobierały się do moich spodni. Pojawiła się nagła chęć ucieczki; nie wiedziałam, co robić. Chwila zawahania – postanowiłam uciec. Odepchnęłam ją zrywając się z łóżka i podniosłam podkoszulek ze stanikiem z podłogi. Patrzyła na mnie zdezorientowana, z rozchylonymi ustami, jednak się nie odezwała. Pozwoliła mi odejść. Ubrałam się w drodze do drzwi i wyszłam. Nie byłam gotowa, żeby odsłonić sine pręgi na nogach.
    
    Właśnie wracałam do piekła. To znaczy, do domu. Małego mieszkania, z pobożnymi rodzicami, a we wszystkich trzech pomieszczeniach – coś na kształt kuchni, salon i jednocześnie sypialnia rodziców, oraz mój pokój – jak zawsze będzie się unosił duszący zapach kadzidełek, na punkcie ...
    ... których mama miała obsesję. Wiedziałam, że zawiodłam, dziś zawiniłam nie idąc do sklepu po makaron. Wiedziałam też, że istnieje duże prawdopodobieństwo zaatakowania mnie cienkim kijkiem zza telewizora gdy tylko przekroczę próg mieszkania. Tak, lubiła mi robić takie niespodzianki, na przykład gdy pierwszy raz spóźniłam się do szkoły bo sypał straszny śnieg, czy odwrotnie, gdy wróciłam do domu pół godziny później bo spóźniłam się na autobus.
    
    Pierwszy solidny „wpierdol”, jaki pamiętam, był, gdy miałam około sześć lat. Czy to naprawdę moja wina, że nie potrafiłam się przeżegnać? Że nie wytłumaczono mi, dlaczego taka kolejność? Biła, i biła, i biła, po pięć pasów za każdorazowy błąd. A ojciec tylko się przyglądał, siedząc w fotelu. Wcale nie wyolbrzymię, jeśli powiem, że nie mogłam usiąść przez tydzień. Przeziębienie? Znasz przepis na syrop z cebuli. Co z tego, że masz dziesięć lat. Kleszcz? Nachleje się i sam sobie pójdzie. Zwichnięty nadgarstek? Po to masz dwie ręce! Ech...
    
    Z ciężkim westchnieniem weszłam do sklepu i kupiłam makaron. Miałam nadzieję, że ojciec jeszcze nie wrócił z roboty. Jeśli przyjdzie trzeźwy, w reklamówce będzie wódka, więc upiją się oboje, będzie awantura i wizyta policjantów. Jeśli pijany, wyżyje się na mnie i pójdzie spać. Oni wcale nie byli katolikami. Tak im się tylko wydawało, wmawiali to sobie nawzajem. To wcale nie jest dobre. Czy naprawdę aż tak źle było mi przy Martynie? Choć i tak prędzej czy później musiałabym wrócić do domu. W mojej sytuacji ...
«1...345...13»