W rytm portugalskiego fado
Data: 04.04.2024,
Kategorie:
Incest
delikatnie,
Autor: Ravenheart
... siostra. Jest niższa ode mnie, nosi dość długie włosy, za które uwielbiałem ciągnąć w dzieciństwie i ma urocze dołeczki w policzkach. Zawsze uważałem, że jest śliczna, choć nie jest może pięknością w rozumieniu modelki. Jest podobna do mnie, różni nas jednak kolor oczu - ona odziedziczyła piękne, ciemne oczy mamy. Mnie trafiła się zieleń.
Magda od razu rzuciła mi się na szyję, omal nie wypuszczając trzymanej w ręku butelki.
- Cześć, brat - zaśmiała się - Przyniosłam ci butelczynę, za to, że zostawiasz mi w spadku chatę. Starzy nie mogą tego przeboleć, że do reszty porzucam ten ich grajdołek.
Uściskałem ją serdecznie, bo z całej rodziny z ją jedną miałem sensowny kontakt. Ona jedna kibicowała moim chęciom wyrwania się w świat.
- Cześć, siostra - powitałem ją, kiedy dała mi już dojść do słowa - Nie musiałaś nic kupować, bo i tak się zaopatrzyłem na twoje przybycie. Z kim jak z kim, ale z tobą strzemiennego się napiję. Gdzie masz rzeczy?
- Przyjadą pojutrze - odkrzyknęła z łazienki - dziś prześpię się u Moniki ode mnie z roku. Po klucze wpadnę jutro, przed odlotem - a dziś mogę się z tobą napić.
- To może ja prześpię się u tej twojej Moniki - zaśmiałem się, odnosząc butelkę do kuchni - przynajmniej będę miał miłe wspomnienie z Polski.
- Wypchaj się - odpowiedziała - jeszcze ci wpadnie w oko, zostaniesz w kraju, a ja nie będę miała gdzie mieszkać.
- Taka z niej ładna sztuka? - zaciekawiłem się.
- Z Moniki? - spytała Magda wychodząc z łazienki - Wiesz, ...
... ona coś w sobie ma. W sumie jest taka trochę przy kości, ale żebyś ty widział jak za nią faceci latają. Taka jest, wiesz... - przez chwilę szukała właściwego słowa - ... Apetyczna!
- To może zostań u mnie, a ja wybiorę się do niej - spytałem pół-żartem, pół-serio, ale moja kochana siostrzyczka nie odpowiedziała, bo już buszowała wśród moich płyt.
- Braciszku, jesteś boski, że mi zostawiasz te skarby - jęknęła zachwycona.
Westchnąłem ciężko. Moja mała siostrzyczka. Ani za grosz współczucia dla brata, który jedzie na obczyznę.
- Zaraz, zaraz... Co tu tak pachnie?
Uśmiechnąłem się tajemniczo.
- Niespodziewanka. Zapraszamy do stołu.
Kiedy Magduś weszła do kuchni aż westchnęła, zaskoczona.
- Noooo, Marek... masz klasę. Hihi - dodała - Angielki będą ci jadły z ręki.
Uśmiechnąłem się zadowolony. Chciałem Magdusi sprawić przyjemność i udało mi się. Kuchnia w moim mieszkaniu była niewielka, ale przytulna, zrobiona w odważnych, karminowych i brązowych barwach. Niewielki stolik dla dwojga, zrobiony z ciemnego, wiśniowego drewna, wyrastał ze ściany. Stały na nim dwa talerze, butelka dobrego, czerwonego wina i dwie piękne, czerwone świece.
- Wiesz, chciałem ci ułatwić przyjmowanie facetów - uśmiechnąłem się złośliwie - możesz im tu robić rano śniadanie, jak przystało kobiecie.
Pacnęła mnie po głowie otwartą dłonią.
- Łajdak! - zaśmiała się - Męski szowinista. To damie się przynosi śniadanie do wyrka, a ty chcesz ją wysyłać rano do zimnej kuchni?!
- A ...