W rytm portugalskiego fado
Data: 04.04.2024,
Kategorie:
Incest
delikatnie,
Autor: Ravenheart
... - a nie jak brat.
Stężała w mgnieniu oka. Przyciągnąłem ją do siebie. Nieśmiało, jakby z obawą oddała pocałunek - poczułem, jak lekko rozchylają się jej usta, jak jej język wysuwa się na moje spotkanie. Zaczęliśmy się całować, dziko, namiętnie. W tej jednej chwili nie byliśmy rodzeństwem, staliśmy się mężczyzną i kobietą, splecionymi w miłosnym szale.
- Magduś, kocham cię - mówiłem pomiędzy jednym, a drugim pocałunkiem. - Kocham cię i pragnę cię.
- Wiem - wyszeptała - Ja też. Mocno, do bólu, pragnę cię. Marek, kocham cię, rozumiesz? Kochałam cię zawsze. Musiałam to powiedzieć.
Nie czekałem dłużej. Całowałem ją po twarzy, po szyi, po włosach, jednocześnie chwytając jej sweter. Ręce Magdy błądziły po moich pośladkach, przyciskały mnie do jej ciała. Podniosła je tylko na chwilę, aby pozwolić mi ściągnąć ubranie. Sweter razem z t-shirtem sfrunął na podłogę. Błysnęło jej piękne ciało, najśliczniejsze na świecie. Całowałem je tak, jakby za chwilę miał się skończyć świat - a ona jednym ruchem rozpięła stanik.
Boże, jak piękny zapach ma ciało kobiety. Jaki piękny smak. Jak cudownie sprężyste piersi poczułem pod swoimi dłońmi. Nie były duże, ale sterczały zadziornie na mój widok (niech się chowają wszystkie nadmuchane silikony!). Ciemne suteczki czekały, spragnione moich pieszczot.
Całowałem ją całą, znaczyłem drogę pocałunkami od jej rozkosznego pępka do delikatnie zwisających nad nimi słodkich kształtów. Pojękiwała leciutko, przyciskając moją głowę do siebie. Jej ...
... ręce błądziły w moich włosach.
Wziąłem ją na ręce, była lekka jak piórko. Otoczyła moją szyję ramionami i skuliła się cała, drżąc. Moja malutka siostrzyczka. Podszedłem do łóżka i położyłem ja delikatnie, nie przestając całować.
Na chwilę wrócił nam rozsądek. Spojrzała na mnie przestraszona.
- Marek... Boże, co my robimy - jęknęła
- Magduś, kocham cię. Pragnę cię, ale jeśli nie chcesz... - powiedziałem łamiącym się głosem.
Chwyciła mnie na głowę i przyciągnęła do swoich ust.
- Nie, nie, nie - powtarzała jak w transie - nie możesz mnie teraz tak zostawić. Chcę tego! Chcę ciebie. Marek, kochaj się ze mną. Teraz.
Nie zaprzestając gorącego całowania, sięgnęła ku moim spodniom. Jej dłoń natrafiła na prężący się członek. Objęła go łapczywie, jakby w obawie, że następny przypływ rozsądku położy kres naszemu występnemu pragnieniu. Drugą dłonią rozpaczliwie manewrowała przy zapięciu moich spodni.
- Marek - szepnęła głosem, którego nigdy u niej nie słyszałem, ale który śnił mi się po nocach - błagam, wyjmuj go, nie mogę dłużej czekać.
Błyskawicznie zrzuciłem swoją koszulę i rozpiąłem spodnie. Magda mocowała się ze swoimi jeansami. W końcu pozbyła się ich i moim spragnionym oczom ukazały się cudowne uda zbiegające się w lekko wzniesionym wzgórku, ukrytym za czarnymi majteczkami. Nawet w otaczającym nas mroku widziałem, że lśni tam wilgotna plama, najcudowniejsze potwierdzenie dla mężczyzny, że jego kobieta go pragnie.
Rozpierała mnie duma i chęć dania całego ...