1. Blanka, cz. 8.


    Data: 05.04.2024, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    Część 8.
    
    Tym razem w zupełnie innym nastroju wracałam do kraju. Po tym silnym ciosie ból odczuwałam jeszcze przez kilka dni. Doszłam do wniosku, że Carsten najbardziej wściekł się, kiedy musiał zapłacić za hotel i dlatego mnie tak brutalnie potraktował. Chyba z góry założył, że mi nie zapłaci. Nie wiedział, gdzie mieszkam w Berlinie, ale ja jednak oglądałam się za siebie. Zwyczajnie bałam się.
    
    ‘Najlepsze’ było dopiero przede mną! Nie minęło wiele czasu od tego feralnego spotkania, a otrzymałam od niego kartkę i list z prośbą o kolejne spotkanie! Zatkało mnie! Czegoś takiego w ogóle sobie nie wyobrażałam! Tylko raz odpisałam mu, że więcej się z nim nie spotkam, że bije i okrada kobiety, więc dla mnie jest bandytą. Spłynęło po nim jak woda po kaczce.
    
    W liście napisał, z wieloma błędami, które nawet ja znalazłam (sic!), że dla niego „jestem tylko dziwką, więc może okradać i bić, ale mu się podobam i dlatego chce jeszcze spotkać się”. Zaoferował wyższą stawkę! Siedziałam i... śmiałam się, czytając te wypociny. Wyrzuciłam list. Zaczął telefonować! Kiedy słyszałam jego głos, od razu odkładałam słuchawkę.
    
    *
    
    W końcu odebrałam któryś telefon i... obiecałam przyjazd! Potem w liście podałam mu datę i godzinę przyjazdu do Berlina oraz numer mojego wagonu. Narzekał, że dzień mu nie pasuje. Baran... Wyjaśniłam, że ja nie mogę zmienić daty i przyjeżdżam tylko w podanym terminie. Jego problem. Po jakimś tygodniu zadzwonił i potwierdził, że termin mu odpowiada. Wtedy ...
    ... telefonicznie postawiłam warunki:
    
    – Czekaj na dworcu z pieniędzmi. Pojedziemy do hotelu, zapłacisz za pokój i zabawimy się – obiecałam. Przez telefon solennie potwierdziłam, że przyjadę.
    
    Przestał telefonować. Do wyjazdu miałam spokój. Zadzwonił jeszcze dzień przed moim przyjazdem i znowu potwierdziłam, że przyjadę. Szybko pożegnaliśmy się, bo przecież musiałam bardzo wcześnie wstać.
    
    Oczywiście, że nie pojechałam! Ot, taka drobna zemsta. Tyle mojego.
    
    Wieczorem zadzwonił, chi, chi, chi... Trzymałam słuchawkę z dala od ucha i czekałam aż przestanie wrzeszczeć. Było mi wszystko jedno, bo wrzeszczał po turecku. W napadzie wściekłości zapomniał o tym. Kiedy dopuścił mnie do głosu, roześmiana powiedziałam mu, że nic nie zrozumiałam z jego tureckiego bełkotu, a on jest mi winien pieniądze za zniszczone ubranie i torbę podróżną. Kiedy znowu zaczął wrzeszczeć, roześmiałam się perliście i odłożyłam słuchawkę. Próbował dzwonić, ale gdy rozpoznawałam jego głos, od razu odwieszałam słuchawkę. W końcu telefony ustały. Przysłał jakiś list, ale znowu wyrzuciłam bez otwierania. W ten sposób wreszcie zdechła ta znajomość.
    
    Nigdy nie pojechałam do dzielnicy, w której wynajął pokój w hotelu. Generalnie unikałam wszystkiego, co kojarzyło się z tym, hm..., człowiekiem.
    
    *
    
    Wysiadłam z auta i podeszłam do furtki willi. Wcisnęłam przycisk, przedstawiłam się, gdy usłyszałam głos i pchnęłam furtkę, słysząc brzęczenie mechanizmu. Podeszłam do drzwi. Otworzyły się i z uśmiechem przywitał mnie ...
«1234...10»