1. Sezon godowy


    Data: 14.04.2024, Kategorie: czarny, Sex grupowy Brutalny sex Autor: Caroline l'Fey

    ... spotkanie dobiegało na szczęście końca. Jeszcze tylko wzajemna wymiana uprzejmości, kilka uśmiechów wymienionych ze znajomymi i koniec.
    
    Stała, czekając na windę, gdy podszedł do niej George. Był jej dobrym znajomym, przedstawicielem konkurencji. To był rywal z klasą. Wysoki, sympatyczny i piekielnie inteligentny. Ceniła go.
    
    - Caroline, jesteś jak zwykle piękna. Wszystkie Słowianki są takie? - uśmiechnął się do niej. Kilka pięter niżej taka odzywka zostałaby uznana za molestowanie. Ale oni byli z innej gliny, nie krępowały ich ograniczenia przewidziane dla zwykłych menedżerów i pracowników.
    
    - George, jesteś jak zwykle zbyt uprzejmy... - uśmiechnęła się - Co u żony?
    
    - Przysyła gorące ucałowania. Może wpadniesz do nas ponownie? Ostatnim razem było cudownie...
    
    Karolinie mignęły przed oczami wspomnienia prywatnego spotkania z sympatyczną parą. Żona biznesmena była dużo młodsza od niego, ale mimo nieledwie nastoletniego wieku była świetną kochanką. Spędzili we troje fantastyczną noc.
    
    - Och, tak, to były niezapomniane chwile. Musimy to powtórzyć. Niestety, tym razem jestem zajęta. Jutro wracam do domu, a chciałabym jeszcze coś załatwić po tej stronie oceanu.
    
    - Interesy? Wydawałaś się dziś nieco rozkojarzona. Zupełnie, jakbyś myślała o czymś innym. Masz coś ciekawego na oku? Może przyda ci się drobny wspólnik?
    
    - Och nie, tym razem to nie biznes. Raczej coś osobistego.
    
    - Rozumiem, nie będę się narzucał - uśmiechnął się ze zrozumieniem. Złożył ofertę, ...
    ... ale została odrzucona. - Mam nadzieję, że uda ci się to, co zaplanowałaś. Jesteś świetna.
    
    - Przesada - roześmiała się - Straszny z ciebie komplemenciarz.
    
    - Mówię poważnie - dodał - Pięknie dziś załatwiłaś te dwa młode wilczki.
    
    Przyznaję, do ostatniej chwili zastanawiałem się, czy blefujesz, czy rzeczywiście nie widzisz, że się dogadali. A ty, jak zwykle, utarłaś im nosa. Majstersztyk.
    
    - A gdybym ci powiedziała, że faktycznie zorientowałam się w ostatniej chwili?
    
    - Och, Caroline... daj spokój. Mnie nie musisz nabierać. To, że akurat pracujemy dla konkurencji nie oznacza, że musimy stale się kontrolować.
    
    Roześmiała się cicho. Lubiła, gdy żartuje.
    
    - Być może będę w NY za jakieś dwa miesiące. Zadzwonię do ciebie, jeśli propozycja weekendu u was jest aktualna. Może też będę miała dla was jakąś niespodziankę.
    
    - Świetnie, będziemy czekać. Sarah będzie wniebowzięta.
    
    Winda w końcu nadjechała i drzwi otworzyły się bezgłośnie. Telefon Karoliny cichutko zadzwonił. SMS. WSZYSCY POTWIERDZILI SWOJ¡ OBECNOŚć. SPOTKANIE, TAK JAK BYŁO UMÓWIONE. Uśmiechnęła się. Właściwy cel jej przybycia do USA zostanie zrealizowany.
    
    Zjechała na dół i, podekscytowana, zawołała taksówkę. Szybko przekazała adres, zapisany na niewielkiej kartce. Kierowca wydawał się odrobinę zdziwiony, bo rzadko zdarzało się, aby klient z City zamawiał kurs do dzielnicy bądź co bądź niezbyt ekskluzywnej. Wzruszył jednak ramionami. Płacono mu za to aby jeździł, a nie za to, żeby myślał. Mignął ...
«1234...15»