Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie…
Data: 19.04.2024,
Kategorie:
małżeństwo,
Fantazja
uwodzenie,
siostry,
śmierć,
Autor: Agnessa Novvak
... się odzyskać ledwie kilka osobistych drobiazgów. Musiałam też poszukać sobie nowej posady, jednak byłam całkowicie wolnym, będącym poza wszelkim podejrzeniem człowiekiem. Wszystkie zarzuty dotyczyły jedynie Zdzicha i to on za nie odpowiedział – dla odmiany niezwykle surowo – natomiast ja zostałam potraktowana jak może i skrajnie naiwna oraz zdecydowanie zbyt rozrzutna, lecz w gruncie rzeczy niewinna pannica z jego otoczenia. Zapewne gdybym była będącą na utrzymaniu żoną, sprawa wyglądałaby znacznie gorzej, jednak „tylko” narzeczeństwo oraz wcześniejsza nieposzlakowana opinia mnie wybroniły. Podobnie jak bardzo pozytywne zeznania współpracowników: od zwykłych listonoszy aż po sprzątaczkę.
A właśnie… kiedy już po wszystkim dowiedziałam się przypadkiem, że Anielę także wezwano jako świadka, mocno się ożywiłam. I choć nie miałam pojęcia, komu i co powiedziała, to postanowiłam wreszcie ją znaleźć. Co zresztą okazało się niespecjalnie trudne. Problem w tym że, podobnie jak za pierwszym razem, widząc mnie po prostu odwróciła się i uciekła. I ponownie. Czwartego podejścia już nie zaryzykowałam i dałam sobie spokój. Z nieznanych mi powodów nie miała najwidoczniej najmniejszego zamiaru nie tylko ze mną porozmawiać, ale w ogóle więcej oglądać.
I tak naprawdę właśnie to najbardziej mnie zabolało. Nie los Zdzicha, który przez kolejne dekady miał oglądać świat w kratkę. Nie jego kochaneczki, w których objęciach nadrabiał wszelkie niepowodzenia naszego związku. Nie dziecko jednej z ...
... nich, mające w perspektywie raczej niewesołą przyszłość bękarta, wychowywanego przez samotną matkę. Nie oskarżycielskie spojrzenia rodziców, sąsiadów, sklepikarek, ich psów, kotów i kanarków – bo oczywiście skoro mojego narzeczonego wsadzili do ciupy, a ja cudem się wywinęłam, właśnie mnie należało oskarżyć o całe zło tego świata: od komunizmu po plagę szarańczy w Górnej Wolcie. Nie utrata wygodnego, bogatego i generalnie pozbawionego większym trosk życia. Nie zaginięcie pokaźnej kolekcji akcesoriów erotycznych wszelkiej maści, która dosłownie rozpłynęła się w powietrzu… chociaż może w tym przypadku i dobrze, bo gdyby pismaki zwęszyły temat, w jednej chwili zostałabym okrzyknięta pierwszym zboczeńcem Drugiej Rzeczypospolitej.
Cierpiałam przez odejście Anieli. Może dlatego, że – najwidoczniej w odróżnieniu od eks-narzeczonego – szczerze ją kochałam?
Tymczasem jakby moich prywatnych problemów było mało, szalejący dookoła od dobrego roku Wielki Kryzys dopadł wreszcie i mnie. Dopóki żyłam ze Zdzichem mogłam jeszcze ignorować pewne sprawy, ale teraz… Owszem, nie byłam głupia i wiedziałam, że muszę się jak najszybciej ogarnąć i znaleźć nową robotę, jednak sądziłam, że będzie to mimo wszystko łatwiejsze. Tymczasem byłam tak wykończona psychicznie, że nie mogłam chwilowo zebrać się do niczego poza pomaganiem matce w prowadzeniu rachunków, za co odliczała mi jakieś drobniaki. Parokrotnie udało jej się wyprosić, by znajome księgowe przyjęły mnie w zamian za nędzną pensyjkę oraz po ...