1. MW-W drodze Rozdzial 55 I have a Dream


    Data: 21.04.2024, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski

    ... A potrafisz ich rozróżnić?- Próbowałam, ale to chyba niemożliwe.-Otóż to. Jeden ma na imię Tom, drugi Jerry. Ale który jest który, nie wie nikt, a ich to nieodmiennie bawi. Więc z Toma i Jerry’ego zrobiliśmy Tidżeja. Albo Tidżejów. Tak ich wołamy.- Tom i Jerry… jak z kreskówki. Kto im dał takie imiona?- Rodzice z poczuciem humoru. W Stanach. A ty? Skąd jesteś?- Trudno powiedzieć.- Nie chcesz, to nie mów, po prostu jestem ciekaw.- Wychowałam się w małej wiosce nad morzem, wiesz, córka rybaka… Szkoła z internatem w pobliskim miasteczku, studia w Słupsku, a gdzie teraz mnie los rzuci? Dlatego trudno powiedzieć.- To może do Warszawy?- Hahaha… chciałbyś mnie mieć na podorędziu, co?I wzdycha cicho, bo moja dłoń błądząca po tym boskim ciele trafia między uda. Trafia tam regularnie, bo oprzeć się nie mogę temu kalafiorkowi.- Ciebie i ten wykwit natury – masuję ten wykwit, a on rozkwita mi w dłoni. I wilgotnieje.- Fajnie by było, ale najpierw musze się rozejrzeć za pracą. I raczej nie w Warszawie, bo nie zarobię na mieszkanie w stolicy.- A co właściwie skończyłaś?- Filologię polską.- Zaraz, zaraz… Jesteś nauczycielką?- Świeżo upieczoną i na razie bezrobotną. Ale tak.- Bo wiesz, Joanna uczy angielskiego w podstawówce, trzeba by z nią pogadać.- Jo? Poważnie?- Jo, to też Joanna, ale inna. Coraz więcej dziewcząt do nas dołącza i imiona zaczynają się powtarzać. Z tamtą się rozminęłyście, wróciła do Warszawy.- Nie chciała jechać z wami?- To długa historia. W skrócie – na Ibizę, bo stamtąd ...
    ... jedziemy, przylecieliśmy w kilkanaście osób samolotem, na kilka dni. I tak samo mieliśmy wracać. Ale zaszły nieprzewidziane okoliczności, pojawiły się Ukrainki, ściągnęliśmy kamper z Polski, dołączyły Francuzki, było im po drodze… To naprawdę długa historia.- Chętnie ją poznam.- To jedź z nami, poznasz ją po drodze. Ukrainki zabrały się okazją, Francuzki zostają tutaj, no może Nathalie pojedzie dalej. Będzie nas, niech policzę, góra siedem osób. Zwiedzisz kawałek świata.- Kusisz…- A co cię tu trzyma? Z koleżanką już się pewnie nagadałaś, a podryw w dyskotece okazał się niewypałem, sama mówiłaś.- A ile by to potrwało? Ta podróż.- Tydzień, może dwa… przed pierwszym września będziemy na pewno.- Trochę późno na szukanie pracy.- Pogadamy z Joanną, na pewno coś ci u siebie znajdzie.- Takiś pewien?- W sumie, to możemy pogadać zaraz.Lepkimi od piczego śluzu palcami wybieram numer. Udaje się, Joanna odbiera od razu. Włączam tryb głośnomówiący.- Bałem się, że mogę w czymś przeszkodzić.- Też mi miło, że się stęskniłeś. Zajmijcie się przez chwilę sobą, chłopcy. To nie do ciebie było.- Domyśliłem się. Powtarzacie angielski?- Słownictwo, nazwy części ciała, te sprawy.- À propos sprawy, jest sprawa.Joanna wzdycha. – Wiedziałam! No, dawaj.- Potrzebna praca dla nauczycielki języka polskiego.- Tej, która obok ciebie leży?Mina Leny – bezcenna.- Hahaha… Jak ty mnie znasz. Polubicie się z Leną.- Muszę pomyśleć. A wiesz, Walczakowa odchodzi, będzie wakat.- Ta jędza uczyła polskiego?- Taaa… A na ...