Zona w hotelu
Data: 22.04.2024,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Lucjusz
... napierdziela i cały czas mówi, że ja jestem sto razy lepsza od jego żony.– Żeby się nie zakochał.– Nie o to chodzi. Tam w ogóle nie poszło o seks. Chyba poleciała na kasę.– To nie możesz go jakoś sprowokować? O już, wiem. Zdejmij majtki. Jak zobaczy błysk w twoich oczach, może da się wyprowadzić.– A ty myślisz, że po co ja leciałam do łazienki? Otarłam się potem o niego gołym biodrem przez sukienkę, żeby wyczuł, że nie mam nic pod spodem, ale on patrzy mi cały czas w oczy.– To rozepnij guzik od sukienki i spróbuj, żeby ci patrzył... w serce?– No, chyba tylko to mi zostało...I pobiegła.Ufff... Udało się, po pięciu minutach wychodzą, my chowamy się za kolumną, a oni wędrują na górę do pokoju. Odczekaliśmy kolejne pięć minut, teraz jesteśmy już na piętrze i wchodzimy bez pukania, no bo w sumie Nieznajomy wchodził do swojego pokoju.Żona i ten koleś odskoczyli od siebie. Ale cały czas ubrani, nie licząc tego guzika.Przedstawiam mu moją obecną tam żonę, he he, więc jest jeszcze gorzej dla niego. Tłumaczymy, że się rozdzieliliśmy i pana szukamy. Że dokładnie żonie opisaliśmy pana wygląd i powiedziano nam na dole, że właśnie tu jesteście.Że znam całą sytuację, że zostawiła go okropna kobieta, po czym skłamałem, że z Nieznajomym to my się znamy od dawna, że spotkanie po latach, to nasz stary kolega, a w ogóle to żona jest świetnym psychologiem i że nic się nie stało (dałem żonie w międzyczasie znak, który w mig wyłapała) i dalej mówię, że chyba trochę kobiecego ciepła w tej sytuacji ...
... panu nie zaszkodzi (pokazuję wzrokiem na zadartą z boku kieckę, którą żona szybko przed sekundą podwinęła), że wszystko w porządku, rozluźniamy atmosferę i wszyscy (oprócz tego gostka) się śmiejemy.Następnie wymyślam na poczekaniu, że tam na dole właśnie tak zastanawialiśmy się, żeby pan przypadkiem nie nabrał teraz w ogóle niechęci do kobiet, że pana kolega radził się nas, jak by tu pana ratować, a moja żona ma naprawdę bardzo dużo kobiecego ciepła i lubi pomagać, szczególnie w nietypowych sytuacjach. Już taka jest – do serca przyłóż, i za to ją uwielbiam. Każdemu by pomogła w potrzebie.Rozsiedliśmy się w fotelach, a ja wziąłem żonę na kolana i zacząłem głaskać po nogach. Uśmiechamy się do kolesia, szczególnie moja żona. Kolo zaczyna pomału dochodzić do siebie, ale nadal jest mocno zdezorientowany.Ponieważ od Nieznajomego wcześniej dowiedziałem się, że są stąd, z Warszawy, a pokój wynajęli tak na wszelki wypadek, to brnę dalej, że chyba wszyscy się znamy, że kiedyś tam, taka balanga na Jelonkach, jeszcze w liceum, chyba tam się poznaliśmy. Chyba ostro było (zaraz się poprawiłem – wesoło było).– Oj wesoło było na pewno – Nieznajomy załapał błyskawicznie.Opowiadam, że jeszcze wtedy z moim Kochaniem nie byliśmy razem, ale już coś tam się nieźle działo.– No, mój drogi, tym tam też nieźle działałeś – wtrąciła rozbawiona żona.No i tak od słowa do słowa wspominamy nieistniejącą balangę z czasów szalonej młodości, Nieznajomy idealnie wpasowuje się w klimat, za to drugi kolo z trudem ...