1. Współczesny niewolnik Rozdział 2


    Data: 03.11.2019, Kategorie: Geje Autor: KobietazPazurem

    ... siedział i przyglądał się co robię twojemu przyjacielowi. Nie wolno ci obrócić głowy ani nawet zamknąć oczu masz cały czas patrzeć na Marcina. Zrozumiano?
    
    - Tak jest, Panie. - Odpowiedział Adam ustawiając się w opisanej pozycji.
    
    - Świetnie to co zaczynamy. Proszę. Marcinie jesteś gotowy?
    
    - Tak jest, Panie.
    
    Zanim Marcin zdążył wypowiedzieć do końca sformułowanie Janusz wziął mocny zamach i go uderzył. Chłopak nie był przygotowaby na tak mocne uderzenie. Dlatego aż ugięły mu się kolana po nim.
    
    - Jeden, przepraszam, Panie. – wypowiedział przez zaciśnięte zęby. Wracając do pozycji i znów dostał uderzenie tak samo mocne.
    
    - dwa, przepraszam, Panie. – tym razem kolana ugieły się znacznie mniej co przyspieszyło kolejne uderzenie, które uderzyło z taką samą siłą. Na posladkach Marcina były odbite już trzy czerwone linijki.
    
    - trzy, przepraszam, Panie. – Następna była seria trzech nieco lżejszych ale ostatni był już w niedozwolonej pozycji.
    
    - Powroć do pozycji wyjściowej i ostatni się nie liczy.
    
    - cztery, przeraszam, Panie. Pięć, przepraszam, panie.
    
    Adam patrzył na tawarz Marcina, która była zalana łzami a dolna warga miała już purpurowy kolor.
    
    - jedna trzecia za nami. Teraz dostaniesz znów trzy szybkie strzały nie ruszaj się, jeśli się poruszysz znów ostatni nie będzie uznany.
    
    Piewszy był lzejszy drugi szybki i bardzo mocny a trzeci spadł zaraz z taka samą siłą. Marcin ukląkł przed podestem z bólu nie wytrzymał.
    
    - No i co narobiłeś znów ...
    ... ostatni się nie liczy. To ile jest teraz. - Tyłek Marcina był czerwony a z dwóch miejsc płynęła już krew.
    
    - sześć, przepraszam, Panie. – powiedział szkochaląc. – siedem przepraszam, Panie. - Ciężko oddychając próbując się uspokoić.
    
    - To co kontynuujemy wróć na pozycje. – Marcin powoli się wyprostował. Ale nogi trzęsły mu się tak mocno, że ledwo mógł ustać. Adam patrzył się na niego, ale nic nie mógł zrobić. Bał się odezwać by nie pogorszyć. Spadło kolejne uderzenie
    
    - osiem przepraszam, panie. – Następne równie mocne jak kilka poprzednich, ale Marcin utrzymał się na nogach. Z tyłka poleciały kolejne krople krwi.
    
    - dziewięć, przepraszam, Panie. – i kolejnie uderzenie
    
    - Dziesięć , przepraszam panie. – Marcin poczuł jak Pan dotyka jego pośladków przejeżdża po zranionej skórze dłoniom.
    
    - No zarumieniłeś się, ale już dwie trzecie za nami. To co ostatnie pięć, gotowy?
    
    - Tak jest, panie. – odpowiedział Marcin zmęczony i zapłakany.
    
    - No to jedziemy. – i nagle spadł jeden po drugim Marcin nie nadążył wypowiadać numerków. Myślał, że znów seria trzech lecz pan Janusz go zaskoczył uderzył go pięć razy. Jednak ostatni się nie liczył. Pan odszedł krok do tyłu czekając na odliczenie uderzeń przez Marcina. Był bardzo niecierpliwy bo Marcin zwlekał z odpowiedzią, więc dodał mu jeszcze jedną linijkę. Mocną i soczystą. Idealnie było słychać uderzenie.
    
    - Czekam, chyba że jeszcze ci mało to możemy powtórzyć ja mam czas.
    
    Szlochając i plącząc Marcin zaczął odliczać
    
    - ...