1. Uwiedzenie Moniki (II)


    Data: 27.04.2024, Kategorie: Zdrada żona, Sex grupowy małżeństwo, Autor: Diabełwgłowie

    ... szlafrokach. Z zamglonymi oczami wyszłam z łazienki. Jeszcze raz spojrzałam na męża. Czy on to zaakceptuje? Wczoraj było wczoraj, a dziś jest dziś. Alkohol, muzyka, to wszystko wywietrzało. Co się wydarzy? Trudno. Oni zaraz wyjadą. Chcę tego, promieniowała od mojego guziczka natrętna myśl. Myślisz cipą kobieto! – Skarciłam siebie w myślach.
    
    Jednak, nie ma czasu do stracenia. Szybciej, chcę poczuć kutasa w sobie! – właśnie przegrywałam wewnętrzną walkę z samą sobą. Wyjęłam z torebki notesik i napisałam kilka słów dla męża. Zostawiłam kartkę na poduszce, i po cichu wyszłam z pokoju. Gdy znalazłam się na korytarzu, wiedziałam, że już się nie cofnę. Zeszłam piętro schodami. Nie chciałam spotykać ludzi. Miałam wrażenie, że wszystko jest wypisane na mojej twarzy. Gdzie i po co idę.
    
    To ona, ta która przeleciała wszystkich facetów w hotelu! – wyobrażałam sobie oskarżycielskie spojrzenia. Spierdalajcie, nie wasz zasrany interes! – pomyślałam. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przed pokojem 352. Stałam tak chyba minutę. Słyszałam, że w pokoju panuje jakiś ruch.
    
    Moja dłoń, chyba kierowana przez tego diabła, który podstępnie wypełzł z łechtaczki, zapukała do drzwi. Pukanie rozległo się w mojej głowie, jak walenie młotem. Łup, łup, łup – zadźwięczało i zapadła cisza.
    
    Drzwi otworzyły się. Stał w nich Andrzej. Widać było, że dopiero wyszedł spod prysznica, bo włosy miał mokre i zawinięty był w ręcznik. Przez chwilę patrzył na mnie, chyba z lekkim niedowierzaniem.
    
    - ...
    ... Jestem – powiedziałam po prostu słabym głosem z lekko spuszczonymi oczami
    
    - Jasne, wchodź, gdzie moje maniery – odpowiedział Andrzej robiąc mi miejsce w drzwiach. Wolnym krokiem weszłam do pokoju. Zasłony były jeszcze zasunięte i w pokoju panował półmrok. Z łazienki dochodził dźwięk prysznica. Na fotelu siedział Grzegorz w slipach i przeglądał coś na tablecie. Spojrzał na mnie z co najmniej takim samym zaskoczeniem jak Andrzej. A ja stałam tak i chyba straciłam odwagę. Na szczęście z opresji wyratował mnie niezawodny Andrzej.
    
    Lekko objął mnie w talii i szepnął do ucha – dzięki za cudowną noc - fajnie, że wpadłaś, tęskniliśmy już.
    
    Podziałało to trochę jak katalizator. Odwróciłam się do niego gwałtownym ruchem i wbiłam swoje usta w jego. Pocałunek był krótki i gwałtowny. Grzegorz odłożył tablet, a z łazienki wychyliła się głowa Bartka, który usłyszał, że coś dzieje się w pokoju. Mnie to powoli przestało obchodzić. Byłam teraz tylko ja i... no właśnie, przez szlafrok poczułam jak na wysokości brzucha zaczyna mnie coś uciskać. Coraz mocniej i mocniej.
    
    Spojrzałam Andrzejowi w oczy.
    
    - Nie traćmy czasu na grę wstępną. Późno już. Z resztą – wiesz po co przyszłam.
    
    Wyzbyłam się już wszelkich skrupułów. Andrzej skinął głową ze zrozumieniem. Ruchem ręki rozwiązałam jego szlafrok. Moim oczom ukazał się owłosiony tors. Zaczęłam gwałtownie całować ta kudłatą klatę. Chwyciłam zębami za sutek. Moje usta nieuchronnie schodziły coraz niżej. Lizałam brzuch, a na wysokości piersi ...
«1234...8»