Karolina. 18.
Data: 28.04.2024,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Autor: ---Audi---
... gardło... że rządzę...
Jaki człowiek potrafi był zaślepiony, jaki głupi ?
Pelem pychy... i tak bardzo bezradny wobec niemożliwości... działań losu...
*******************
Między świętami, a nowym rokiem... dałam jeszcze w dupę prokuratorowi.
Zdziwił się, że pamiętałam, ale u mnie słowo jest najważniejsze...
Rozkoszował się widokiem, brał mnie bardzo powoli... każde wejście i wyciągnięcie było przeżyciem...
Jakie to jest dziwne, jedni doceniają tyłek jak prezent pod choinką, a inni biorą jakby się należało...
Obiecał, że pracują z Cejrowskim nad następną sprawą, ale termin chyba będzie raczej w marcu...
- A wiesz, że nawet dobrze, moje sprawy w Niemczech komplikują się...
I od razu zobaczyłam tę cholerną wróżkę... --- . potrzeba na to więcej czasu niż się wydaje....
Jej słowa i moje życie... niech ją szlag...
- Jesteś zmartwiona...?
- Owszem... bo nawet jedna baba mi to przewidziała...
- Jaka ?
- Wróżka...
Zaczął się śmiać..
- Poszłaś do wróżki i wierzysz jej ?
- Nie. ale jedna sprawa już się zgadza...
- To są pierdoły... zostaw to...
- Mam taki zamiar...
Łatwo mu mówić... nie tylko się zgadza... ale zaczynam się bać... i to właśnie mnie wkurwia...
Potem jeszcze miałam środę i czwartek, ale na bardzo spokojnie...
Kasa wleciała, zamieniłam na euro, zostawiłam Joli 5 tysięcy i zaraz po nowym roku pojechałam.
*****************
Młody zdziwił się bardzo. ale gdy nakreśliłam plan działania to ...
... powiedział...
- Ojciec zawsze wyrażał się o pani jako o osobie wyjątkowej, zaczynam podzielać jego zdanie.
- Jesteś miły, ale ojciec koloryzował, jestem normalną kobietą...
Cholera, ja i normalna... śmieszne... kłamię i oszukuję w oczy... gdyby wiedział co robię... to zmieniłby zdanie...
Pojechaliśmy na widzenie.
Następny szok... Jurgen wcale się nie ucieszył...
- Dlaczego jeszcze tu jesteś... ?
- Mam nowe wieści...
- Powinnaś być przy dzieciach...
- Mam 5 dzieci a tylko 2 wyrwałam... kto mi pomoże z resztą ?
- No... ja raczej nie...
- A właśnie, że tak... mam pomysł...
Nakreśliłam mu jak ma się zachowywać, co mówić, co udawać...
Jak rozmawiać z lekarzem... jakie wrażenie robić, aby wzięli go na badania...
Dosłownie kopię mojego zachowania... że niby rozmawia z kumplami, z rodziną, z synem...
Pokiwał głowa raczej z niedowierzaniem... ale zgodził się..
Ustaliliśmy, że damy miesiąc czasu, po nim powinni już się nim zaciekawić...
Dałam mu szybko buzi, ale strażnicy nawet nie dali nam się przytulić.
Patrzyłam jak odchodzi... i zastanawiałam się, czy naprawdę będę chciała spędzić z nim resztę życia... ?
A mam wyjście... ?
Nie będzie facetem życia.. ale mnie ochroni, zrobi wszystko, co ma zrobić... i nigdy mnie nie zdradzi...
A ja umiem się odwdzięczać... nawet jakbym miała zrezygnować ze swojego życia...
Odzyskać dzieci, dom... kasę i wtedy zobaczymy...
Bo cóż ja sama jestem warta... nic... już raz spierdoliłam sprawę... ...