Arystokrata (IX)
Data: 30.04.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
zbiorowe,
upokorzenie,
niewolnik,
Autor: violett
... niejednokrotnie na przykładzie własnego pana, że będąc kompletnie wyczerpanymi, po zanurzeniu się w cudzym bólu powracali do pełni sił. Drugi nie miał wątpliwości co do zamiarów tych ludzi i z trudem panował nad strachem. Sadyści seksualni to nie brutalne osiłki z ulicy. O ile ani jednych, ani drugich nie trzeba było uczyć bić, to ci drudzy, choć obojętni na gehennę innych, wykazywali większą wrażliwość, przez co stawali się znacznie bardziej niebezpieczni.
– Myśleć a wiedzieć, to dwie różne sprawy – zaśmiał się ktoś z boku, zbliżając do niewolnego.
Nowe silne dłonie obłapiały ramiona, badały twardość mięśni, a w miarę zbliżania się do pośladków ruchy stawały się bardziej gwałtowne i brutalne.
Świadomość, że jest obserwowany przez wielu mężczyzn, epatujących lubieżnym zadowoleniem, przyprawiała go o mdłości. Zamknął oczy, starając się odizolować, oderwać świadomość od tego, czego doświadczało ciało.
– To pierwsze na pewno ci nie grozi – odciął się, odpychając kumpla, po czym ugryzł Drugiego boleśnie w szyję. – Smakuje wybornie… zadbany – sapał – i założę się, że czyściutki, wypielęgnowany…
– Nie może być inaczej, pieski Raysów są najlepsze i najdroższe… – Sarkazm zawarty w tych słowach wywołał falę niewyrafinowanych żartów, które niewolny starał się ignorować. – Podobno.
– A, tam, zaraz najlepsze, pewne jest tylko, że najdroższe…
– Osobisty Robercika musi być najlepszy…
– I najdroższy.
– Pierdolicie trzy po trzy, zamiast sprawdzić. – Ktoś roześmiał ...
... się szyderczo i dodał: – Tego macie za friko, przynajmniej na razie.
Serce Drugiego trzepotało w piersi jak oszalałe, zimny dreszcz przechodził po plecach na samą myśl, co czeka go teraz i co będzie, gdy Robert się dowie. W tej chwili miał tylko jedno pragnienie – aby wreszcie położyć kres temu wszystkiemu, miał dość tego życia. Tracił już siły i wytrwałość, które sprawiały, że egzystował dla dobra sprawy. Już tak wiele razy był bliski tego, aby skończyć ze sobą, ale nawet nad tym Robert miał kontrolę. Pieprzony, cholerny świat!
Gdy następny facet, mrucząc coś pod nosem, przylgnął do jego pleców i pozostawiając mokrą ścieżkę, zaczął ślinić kark, zawrzał, a kiedy dłoń cuchnącego tytoniem i nieprzetrawionym alkoholem człowieka spoczęła na kroczu, niewolnik nie wytrzymał. Wywinął się, zrobił krok w tył i z całej siły walnął go w twarz. Z przestrachem poczuł, jak pod pięścią trzeszczy nos tamtego. Pomimo lęku i zdumienia, że tak łatwo udało mu się zaskoczyć bądź co bądź wyszkolonego przeciwnika, nie dopuścił, aby ten zareagował i wymierzył precyzyjne uderzenie w przeponę. Rozległ się głuchy odgłos, który świadczył, że mężczyzna zdążył zablokować mięśnie brzucha i zasłoniwszy twarz dłonią, jęknął, z trudem chwytając powietrze. Drugi ze zdziwieniem stwierdził, że tak silny cios, powinien zwalić agresora z nóg, ale rosły, przynajmniej o głowę wyższy i drugie tyle cięższy człowiek tylko się zatoczył i z niedowierzaniem spoglądał na zaczerwienioną od krwi dłoń. Niewolnik szybko ...