Arystokrata (IX)
Data: 30.04.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
zbiorowe,
upokorzenie,
niewolnik,
Autor: violett
... dostrzegł, jak brunet, który go tu wprowadził, poprawił się wymownie na skórzanej kanapie i flegmatycznie zaciągnął papierosem. – Dawać mi tu tego lachociąga, później sobie z nim potańczycie.
– Cichy, nie za dobrze ci tam, kurwa? – Nargis oglądając różnej długości baty, zwrócił się szyderczo do rozpartego na kanapie bruneta. – Krążyłeś już kiedyś jak sęp koło blondasa… bardzo nie podobało się to Robertowi…
– Spadaj, cieniasie, pieprzysz tak jak twój fiut po pierwszym razie. – Brunet zmarszczył brew i wypuścił dym nosem.
– Dzieciaku, mój fiut jebał kolesi, gdy ty za matką majtki w zębach nosiłeś – odciął się wciągając ze świstem powietrze, a na twarz wypłynął paskudny uśmiech. – Uważaj, bo każę ci „na pan” do mnie mówić, „dzień dobry” i „do widzenia”.
W odpowiedzi Cichy uśmiechnął się i pokazał środkowy palec.
– A ja wyruchałbym laskę pięć razy, zanim wy dwaj się zabierzecie do tego gnojka.
– Albercik, pytał cię kto o zdanie? – Mormon pomachał końcówką długiego pejcza na rozsiadającego się wygodnie na drugim końcu kanapy arystokratę. – Masz ochotę poskromić tego pajacyka? To nie żałuj sobie…
– Co będę chłopakom przeszkadzał – odparł arystokrata z dziwnym błyskiem w oku. – Wystarczy, że na dzielnicach zapieprzam… Dzięki, zaczekam.
– Jak zwykle, więcej gadasz, niż robisz – końcówka rzemienia przeleciała niebezpiecznie blisko głowy siedzącego – a potem, aby na krzywy ryj się załapać.
– Ale z was ruchacze, jeden przez drugiego. – Blondyn podszedł do ...
... nich, lekko się chwiejąc.
Machnął głową, aby odrzucić długie, niemalże do pasa włosy i podając najbliżej stojącemu Nargisowi butelkę z alkoholem, stwierdził: – Panowie, bez wódki tego nie rozgryziecie…
– Eminencja, spadaj! – mruknął zdegustowany Nargis i zwrócił się do van Riyena: – Albercik, chodź, ogarniemy ten burdel, bo blondas rzuca tymi zapijaczonymi mordami, jak chce, a cosik mi się zdaje, że za długo to trwa.
Drugi w duchu dziękował sobie za godziny spędzone na siłowni, co prawda zmuszony był w zupełnie innym celu rzeźbić ciało i dbać o kondycję fizyczną. Wyćwiczenie i sprawność pozwalały na obronę, nie czuł zmęczenia, a umysł sprawnie analizował sytuację. Ze spokojem obserwował, jak zakrwawiony osiłek, klnąc coś pod nosem, zbierał się do ataku na niewolnika. Chociaż był ciężki i zwalisty, na sprawności i szybkości mu nie zbywało, niewolnik w ostatnim momencie spostrzegł, że przeciwnik jest mańkutem. Tylko dzięki refleksowi obrócił się na tyle szybko, aby uniknąć ciosu pięścią lewej ręki i jedynie poczuł na twarzy pęd powietrza, gdy spora, zaciśnięta dłoń mijała jego nos. Wolał nie myśleć o konsekwencjach, gdyby jednak dotarła do celu. Facet z rykiem i impetem otarł się o Drugiego i zatrzymał dopiero na stole do tortur, zrzucając wszystkie zabaweczki Roberta. Wybuch śmiechu pomieszał się z brzękiem upadających ulubionych akcesoriów. Komizm sytuacji przykuł na sekundę także uwagę niewolnego, co skrupulatnie wykorzystano. Coś niespodziewanie oplotło szyję ...