Arystokrata (IX)
Data: 30.04.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
zbiorowe,
upokorzenie,
niewolnik,
Autor: violett
... Mężczyzna dobrze po czterdziestce, ze szramą na policzku, spoglądał z zafrasowaniem w głąb prawie pustej szklaneczki. – Dzieciaki z was, ciągle głupie dzieciaki. Nie umiecie smakować życia, dla was dupa to dupa, ale jest jeszcze coś więcej…
– Nie pierdol, Dayton, wszyscy wiedzą, że rżniesz, co popadnie. – Albert van Riyen wtrącił się, klepiąc kolegę po ramieniu, i dołączył do towarzyszy obserwujących zmagania Kunaja z własnym ubraniem. – A nic mądrego do powiedzenia też nie masz.
– No, na pewno! Nie ma takiej możliwości, żebym wydupczył faceta! Wolę nie pieprzyć pół roku, a poza tym mam żonę – uniósł się Dayton – i kochankę też!
– Dobra, nie szczurz się tak. W końcu dupa to dupa, każda z tyłu wygląda tak samo – zadrwił Riyen.
– Żona jak żona, ale ta kochanka to już argument – wtrącił Nargis i wszyscy oprócz Daytona się roześmiali. – Lepiej zróbcie coś z tym kretynem, bo Robert będzie musiał się postarać o nowego osobistego.
Drugi, pociągnięty za skute dłonie, zsunął się na podłogę, uderzając głową w posadzkę. Zajęczał, gdy na twarzy poczuł obutą stopę i kolano na plecach.
– Ja ci teraz pokażę, kurwi synu, co to jest podnieść rękę na pana… Zafunduję ci taką jazdę bez trzymanki…
Niewolny zawył nieludzko, ale zakrwawiona dłoń natychmiast wylądowała na jego ustach, a to co, do tej pory działo się z jego tyłkiem, było niczym w porównaniu z tym, czego doświadczał w tym momencie rozrywany odbyt. Próbował wyślizgnąć się spod mężczyzny, ale przyciśnięty do brudnej ...
... podłogi wielkim cielskiem nie miał szans na najmniejszy ruch.
– Kunaj! – zawołał Mormon. – Złaź z niego, debilu, nie jesteś na polowaniu.
– Radziłbym posłuchać…
Drugi kątem oka spostrzegł wchodzącego do środka Roberta i nigdy w życiu nie pomyślałby, że tak ucieszy go widok Raysa w znienawidzonym pokoju zabaw.
– Ale on, kurwa…
– Tak, złamał ci nos! – Ktoś z boku dopowiedział z rozbawieniem.
Jęk ulgi wydobył się z ust chłopaka, kiedy sztywny kutas po kolejnym brutalnym pchnięciu, wyślizgnął się z głośnym mlaśnięciem, a but zniknął z policzka.
– To jest mój osobisty – oświadczył lodowato Robert, nie zważając na rozbawionych kumpli. Złociste, przymrużone oczy skupiły się na Drugim i Kunaju.
– I co z tego? – Zaczepka w tonie mężczyzny nieudolnie maskowała strach, jednak potrzeba odegrania się za zniewagę brała górę nad rozsądkiem.
– A jak myślisz? – Robert wycedził wolno przez zęby, postępując krok naprzód.
W pomieszczeniu zapadła złowieszcza cisza, wszyscy zamilkli w oczekiwaniu na rozwój sytuacji.
– Myślę, że przesadzasz i szukasz zwady, której żaden z nas nie chce. – Mężczyzna wstał powoli i prawie niezauważalnie trzęsącymi się dłońmi doprowadził do porządku dolną część garderoby. – Chyba że się mylę? – Kunaj wytarł wierzchem dłoni krew wyciekającą z nosa.
– Właśnie wjebałeś swego parszywego chuja w mojego osobistego i myślisz, że wszystko jest w pierdolonym porządku?! – Robert, siląc się na opanowanie, bezwiednie zacisnął dłonie w pięści. – ...