1. Arystokrata (IX)


    Data: 30.04.2024, Kategorie: Brutalny sex zbiorowe, upokorzenie, niewolnik, Autor: violett

    ... nie spodziewałby się po niej takiej determinacji w osiągnięciu celu. Oczywiście, nie było w tym nic złego, gdyby nie chodziło o zemstę. Bał się o Martę… Kurwa! Bał się o jedyną istotę, dla której jego życie miało jeszcze jakiś sens. Gdyby nie ona… W co ta mała cholera się wdała! Zawsze były z nią kłopoty, no, zawsze. Jak kot chadzała własnymi drogami, nikogo nie słuchała i nigdy nie zdradzała swoich zamierzeń. Chyba że sama uznała to za stosowne… Jak dziś! Ot, tak postanowiła sobie, że zrobi z niego przewodniczącego Rady! Pojebało ją. Gdyby miał ochotę, sam by do tego doprowadził, bez niczyjej pomocy. Pytanie tylko – po co? Kurwa, no, po co?! Żadnych korzyści z pełnionej funkcji, a duża odpowiedzialność i ciągła walka o utrzymanie dupy na koślawym stołku, w którym na wyścigi zachłanni członkowie Rady podcinali nogi. Takie gierki go nie bawiły. Sprawy załatwiał dużo prościej i szybciej, mając na głowie o wiele mniej problemów… A po kiego fiuta Marta ładowała się tam, gdzie nie powinna? Siebie… Kurwa, po kiego chce władować w to gówno jego? Jak pokrętne są myśli tej dziewczyny, za którą był w stanie oddać życie i którą do dzisiaj wydawało mu się, że dobrze zna? Gówno tam, zna… Czuwał nad siostrą, strzegł przed niebezpieczeństwem z zewnątrz i dbał jeszcze, aby się nie dowiedziała o tych działaniach, a tak naprawdę, to trzeba było chronić ją przed nią samą. Mało tego! Sam powinien się przed nią strzec, a na pewno przed jej pomysłami.
    
    Od dłuższego czasu stał w drzwiach jak ...
    ... głupek i tarł bezsensu osuszone włosy, zupełnie nie zdając sobie sprawy z obecności Martina w sypialni. Lekko przygarbiony zarządca, zwrócony twarzą do okna, pocierał założone na plecach dłonie. Nie spostrzegł Roberta albo udawał, że go nie widzi. Jedna cholera. Rays zgrzytnął zębami i bezwiednie pomasował zziębnięty kark. Lanie zimnej wody na głowę niewiele pomogło. Ćmiący ból w skroniach nie ustąpił. Stary szybko dotarł za nim z plantacji. Robert domyślał się, w jakim celu się przypałętał. Może zapomnieć o jakimkolwiek ustępstwie! Niech w końcu ruszy tyłek i do czegoś się przyda.
    
    Ciemnowłosy mężczyzna rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu kurtki. Prześlizgnął wzrokiem po klęczącym w rogu młodym niewolniku i poczuł przeszywający ciało, miły dreszcz; przyjemne mrowienie pożądania w okolicach lędźwi. Całkiem zapomniał o chłopaku. Tak dużo się wydarzyło… Ale od czego ma osobistego? Kurwa, gdzie jest Drugi?! Jak zwykle, gdy jest potrzebny, to go nie ma. Czuł, jak narasta w nim furia. Drugi ma przejebane jak nic. Poczucie, że nie miał czasu, aby znów pogładzić delikatną skórę niewolnika i zatopić się w jego młodym ciele, nie sprzyjało zapanowaniu nad tak bezlitośnie zszarganymi dziś nerwami. Rozumiał, że nieuchronność zdarzeń w niedalekiej przyszłości odciska piętno na psychice Justina, ale, kurwa, żadne schizy nie zwalniają go ze spełniania obowiązków wobec swego pana! No, może ostatnio trochę za mocno go sprał, jednak sam sobie był winien… Zresztą, to wszystko na jego własną, ...
«12...456...26»