Pani Wisłowska (VII)
Data: 04.11.2019,
Kategorie:
nauczycielka,
uczeń,
Oral
pissing,
Autor: Sztywny
... Czyli miałam rozdziewiczyć kujona. Ale po co?
- To nie tak. Łukasz już nie jest prawiczkiem. - Widząc jej spojrzenie, dodał: - Tak, dzięki mnie.
- Dlaczego?
- Co, dlaczego?
- Dlaczego teraz mi to wszystko mówisz?
Drugi raz odwrócił głowę, ale tym razem chodziło o coś poważniejszego. Walczył ze sobą i nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, co się dzieje w jego głowie. Przypomniała sobie ostatnie miesiące, to jak Konrad przeobraził się z niczym nie wyróżniającego się ucznia w duszę towarzystwa, a w niektórych kręgach wręcz w amanta. Zachowywał się inaczej, ubierał się inaczej, a do tego wiedział tak dużo od Wisłowskiej.
- Sypiasz z nią?
Zrobił przerażoną minę świadom, że największy sekret został ujawniony. Był w kiepskim stanie, jeszcze chwila i miał się rozpłakać.
- Byłem naiwny. Zauroczyła mnie, a potem poszło z górki. Za obietnice seksu robiłem wszystko, co chciała. Kłamałem, manipulowałem i wykorzystywałem ludzi. - Mokry ślad zarysował się na policzkach.
Widok chłopaka i jego opowieść poruszyły zaskakujące struny. Marcie zrobiło się żal kolegi, który okazał się wyłącznie ślepym narzędziem, uzależnionym od swych zwierzęcych instynktów. W pokręcony sposób był podobny do niej, gdyż sama głupiała na myśl najpierw o Kamilu, a ostatnio o Łukaszu.
- Co się stało, że mówisz mi to wszystko?
- Przejrzałem na oczy. Zrozumiałem, że jestem nikim dla Wisłowskiej. Nie mogę dłużej jej pomagać. - Spojrzał w szybę, jakby wyglądał kogoś, po czym dodał. - ...
... Zadzwonię do Łukasza i powiem mu, że z randki nici.
- Nie rób tego.
To było wiele informacji do przetrawienia. Za kilka godzin, a może dni spojrzy na wszystko z dystansem, przemyśli, wyciągnie wnioski i w przyszłości nie popełni tych samych błędów. Lecz teraz była daleka od melancholijnych przemyśleń i filozoficznych wywodów. Czuła gorącą krew, która wraz z życiem tłoczyła furię. Zaciskała pięści i zęby, by zdławić gniew i chęć wybuchu, który zniszczyłby wszystko i wszystkich dookoła. Próbowała okiełznać szalejący w niej chaos i udało się. Całą energię skoncentrowała na jednej myśli, wyraźnej i stanowczej, rozpędzonej do prędkości spadającej komety, która miała uderzyć dokładnie w jeden cel.
- Pociągniemy jeszcze tę szopkę. Spędzę czas z Łukaszem, będę udawała zauroczenie, może nawet się z nim prześpię. A ty masz dalej służyć Wisłowskiej. Zrozumiałeś?
- Nigdy w życiu. Kończę z nią i całym tym pierdolnikiem.
- Nie. Jesteś mi coś winien za całe upokorzenie, jakie mnie spotkało. Jesteś winny. Chcesz otrzymać rozgrzeszenie?
Nic nie odpowiedział, ale czuła, że gdyby powiedziała „przebaczam ci”, obdarzyłaby go najwspanialszym darem.
- W takim razie zjeżdżaj. Teraz pracujesz dla mnie.
Nawet się nie obejrzała, gdy odszedł trochę zbyt głośno, nazbyt dziecinnie manifestując swoje niezadowolenie. W tej chwili jednak nie miał dla niej najmniejszego znaczenia. Musiała przygotować się do randki i odegrać głupiutką dziewczynkę, która skrycie pragnie być przeleciana.
- ...