1. Zakazane pragnienia (III)


    Data: 05.11.2019, Kategorie: Incest pasierbica, Nastolatki rodzina, Autor: anabel18

    ... kilka minut. Było mi źle.
    
    Codziennie do mojego pokoju zaglądał albo David, albo Kyle. Sprawdzali jak się czułam. Nie mieli problemu z dostaniem się do środka, ponieważ drzwi nie posiadały zamka. Najczęściej uchylali je lekko, stali na progu i obserwowali mnie, moje zachowanie i czy w ogóle jeszcze oddycham. Nie chciałam na nich patrzeć, ale mój wzrok sam kierował się w ich stronę, gdy tylko słyszałam delikatne skrzypienie. Dostrzegałam te błyski i gesty, choć dla kogoś nic nie znaczące, mnie wiele mówiły.
    
    Zdarzało się, że widziałam dziwne ruchy Kyle’a i to jak powstrzymywał się przed wejściem do środka. Na moje szczęście tego nie zrobił.
    
    Wszystko było takie dziwne i niepokojące. Od wydarzeń w szpitalu nie widziałam ich rozpaczy, a delikatne uśmiechy i szmery. Dom był pusty, ale co wieczór mogłam słyszeć jęki dochodzące z pokoju przyrodniego brata. Wiedziałam co wyprawia, nie przejmował się tym, że ktoś go usłyszy, że ja cierpię. On tylko zaspokajał swoje rządzę.
    
    Raz szepnęłam do niego, żeby dał sobie spokój. Jego odpowiedź mną jednak wstrząsnęła:
    
    - Muszę to robić z kimś, zanim ty będziesz gotowa. Inaczej już dawno byłabyś pode mną i nie tylko pode mną. - Na co się roześmiał poprawiając spodnie.
    
    Zaczęłam się bać o swoją przyszłość w tym domu.
    
    Po trzech dniach musiałam jednak wyjść z bezpiecznej jak dotąd przystani. Musiałam udać się na pogrzeb mojej matki, pożegnać się z nią i zrozumieć, że to już koniec pewnego etapu w moim życiu. Już nie miałam się z ...
    ... nią nigdy więcej spotkać. Teraz pozostało stać się silną i twardą, aby godnie znosić wszystko, co mnie czeka i być przygotowaną na najgorsze.
    
    ***
    
    - Dziś żegnamy wspaniałą córkę, żonę i matkę. Żegnamy Elizabeth Faber, żonę Davida Fabera i matkę Shane McLouis. Zostawiłaś na tym świecie swój ślad i cząstkę. Spoczywaj teraz w pokoju, a Bóg otoczy cię opieką w niebie. Odtąd strzeż swoją rodzinę stamtąd i bądź nadal szczęśliwa u boku Pana naszego... - mówił ksiądz nad grobem matki.
    
    Pogrzeb skończył się tak samo szybko jak się zaczął. Kilka słów wypowiedzianych z jego ust zakończyło go. Obecna była tylko nasza trójka i właśnie ten ksiądz, Martinez. Nie było żadnego przyjaciela, znajomego, kolegi z pracy. Nikt nie przyszedł się z nią pożegnać, a ja nie wiedziałam dlaczego.
    
    Dwójka moich towarzyszy miała na sobie identyczne, czarne garnitury i koszule, a pod szyją zawiązane czarne krawaty. Poważne twarze sprawiały, że czułam się jak czarna wdowa na pogrzebie włoskiego mafiosa. Nie wydawali się zmartwieni, zasmuceni, ani zrozpaczeni, tylko ta powaga. Żaden z nich nie uronił nawet jednej łzy przez te wszystkie dni prócz tych na twarzy Davida, gdy się dowiedział o jej śmierci, nawet teraz stojąc nad jej grobem. Nie podobało mi się, oznaczało to kłopoty, tylko co?
    
    Ja stałam lekko przykurczona i spięta, ale już nie płakałam. Ostatnia łza popłynęła rano, gdy się ubierałam. Nie mogłam uronić więcej łez.
    
    Teraz stałam w czarnej sukience do pół uda, która opinała moje ciało i ...
«1234...»