Nie za krotka przejazdzka
Data: 15.05.2024,
Kategorie:
Inne,
Autor: Marcin Mielcarek
... tobą nic nie idzie załatwić! Jesteś popierdolony!Trzasnęła drzwiami i ruszyła przed siebie. Otworzyłem prawe okno i jadąc powoli obok niej, zacząłem przekonywać ją, żeby wróciła do środka. Używałem słów typu: kochanie, słonko, skarbie i słodka. Nie działało. Ostatecznie pokazała mi środkowy palec.– Dobra kurwa! – rzuciłem. – Nie to nie! W dupie to mam!I odjechałem z piskiem opon. Nie obejrzałem się we wstecznym lusterku. Nic mnie to nie obchodziło. Mogła sobie iść na piechotę. Nie mój pisarz, nie mój problem.Nie ujechałem nawet dwóch kilometrów, kiedy zauważyłem, że na przystanku stoi jakaś dziewczyna. Łapała na stopa. Zwolniłem, a następnie zatrzymałem się przy niej. Co mi tam. I tak jechałem bez celu. Dziewczyna z bliska okazała się nawet niezła. Ciemnowłosa, opalona i raczej niska. Miała na swoich nogach krótkie jeansowe spodenki. Koszulka bez dekoltu i tak zdradzała miseczkę powyżej rozmiaru D.– Szczęść Boże – zaczęła od wejścia.Oho, pomyślałem. Będzie kurna ciekawie.– Dzień dobry, cześć – rzuciłem.Zamknęła delikatnie drzwi. Od razu zerknąłem na jej nogi. Miała konkretne, ale apetyczne brązowe uda i łydki. Kiedy wsiadała zauważyłem też, że jest posiadaczką niezłego tyłeczka. Zdecydowanie miała na czym siedzieć i czym oddychać. Jej czarne jak noc oczy spoglądały na mnie ufnie, lekko zezując. To nic, pomyślałem. Nikt nie jest idealny do kurwy nędzy. Nikt.– Dokąd jedziesz? – zapytałem miłym tonem.– Leszno.– To dokładnie tam gdzie ja.Kłamałem rzecz jasna, ale kto by w tej ...
... sytuacji nie skłamał.– Jestem katoliczką – wyznała bez pytania.– To tak jak dziewięćdziesiąt procent Polaków – zauważyłem.– Tylko że ja jestem taką prawdziwą katoliczką, chrześcijanką. Wierzę całym sercem i duszą w Jezusa Chrystusa.Okej, zagrało mi w głowie. Kolejna świruska, ale może być. Jestem chyba na nie skazany. Najwyraźniej tak musi po prostu to wyglądać.– A czy ty jesteś chrześcijaninem? – spytała bardzo poważnie.– Podwożę cię za darmo trzydzieści kilometrów – odparłem. – Chyba na to wygląda.Zaśmiała się sztucznie. Nie miałem pojęcia co o tym myśleć.– Bóg jest miłością – oznajmiła z przekonaniem.– Święta prawda dziewczyno.I nagle beż żadnego wcześniejszego ostrzeżenia położyła dłoń na moim kroczu i ścisnęła tam silnie niczym szczęki aligatora. To było przyjemne, ale i straszne. W jednej chwili ta obca laska miała nade mną pełnię władzy, decydowała o życiu i śmierci. Kto dał kobiecie taką moc nad mężczyzną i po co?– Hej mała! – wyrzuciłem zaskoczony. – Uważaj! Prowadzę!Znowu się zaśmiała i puściła mój sprzęt. Poczułem ulgę, ale i lekki zawód. Zapytałem ją co to było do cholery.– Przysługa za przysługę. Ty pomagasz mi, ja pomogę tobie – wyjaśniła. – A poza tym jestem cholernie napalona i mi się w miarę podobasz.– W miarę?– Byłam już z przystojniejszymi facetami.Pomyślałem nagle o Justynie. Ciekawe co robi teraz ta wariatka? Pewnie ją też ktoś wziął na stopa, musiała jakoś dotrzeć na to spotkanie. A jeżeli robi to samo co ta tutaj, czyli kupczy swoją dupą w zamian za ...