1. Nie za krotka przejazdzka


    Data: 15.05.2024, Kategorie: Inne, Autor: Marcin Mielcarek

    ... podwózkę? Zastanawiałem się czy byłaby do tego zdolna. Dlaczego ludzie w ogóle robią takie rzeczy? Sprzedają się znaczy.– To jak? – zapytała. – Chcesz się przejechać?Zerknąłem na nią raz jeszcze. Nie powiem, wyglądała seksowanie, jej nogi były cholernie ponętne. Ciekawe jak wyglądała nago, jak prezentował się jej duży tyłek bez tych krótkich spodenek. Spytałem po co to robi?– Dla zabawy – odparła. – Życie jest za krótkie i za nudne, żeby się nie bawić.– A jak ma to się do nauk Jezusa?– Jezus chciał szczęścia dla każdego z nas. Kiedy ciału jest dobrze, to również duszy jest dobrze.Nic nie odpowiedziałem, bo zamiast tego zjechałem do leśnej zatoczki i wjechałem głębiej w las. Nie gasząc auta, powiedziałem:– Słuchaj, ja mam dziewczynę...– Nieistotny szczegół.Otworzyła drzwi i wyszła z auta gładkim krokiem. Wylazłem za nią, oglądając ją teraz w pełnej krasie. Była nieźle zbudowana, duże cycki, duże dupsko – naprawdę konkretny materiał do rżnięcia. To było śmieszne, to, jak bardzo byłem tylko facetem, a ona kobietą w tej sytuacji. Mózg miałem na dole, w miejscu mózgu nie miałem nic.Odwróciła się do mnie tyłem, oparła dłonie na masce auta, wypięła ten swój słodki zadek i wyrzuciła:– Dobra, wskakuj. Muszę być w Lesznie jeszcze przed wieczorem.Pieprzona samarytanka.Podszedłem do niej od tyłu i wprawnym ruchem zsunąłem jej spodenki. Dwa nagie, soczyste pośladki wyskoczyły na wierzch. Opalone, duże dupsko świeciło nagością w moją stronę. Zdjąłem spodnie, złapałem ją za biodra i ...
    ... przysunąłem do siebie.– Czekaj, czekaj! Wskakuj w garniak! – oznajmiła niby żartem, choć wiedziałem, że mówiła całkiem serio.Posłuchałem jej, wyciągnąłem kondom z portfela i po chwili byłem gotowy.Wszedłem w nią gładko, jej myszka nie stawiała oporu, chociaż nie czułem też, żeby była szczególnie mokra. Nie przeszkadzało mi to jednak, coś takiego nie przytrafia się zbyt często. Życie to sztuka łapania nadarzających się okazji. Ja właśnie taką okazję miałem zamiar wykorzystać maksymalnie. Obłapiłem ją w pasie i zacząłem jednostajnie i solidnie dymać. Dobre to było cholera, może nie lepsze niż z Justyną, ale bardziej zwierzęce i proste. Brałem ją jak sukę i nic więcej nie miało znaczenia, nie było oczekiwań, deklaracji, obietnic, wspólnych planów czy przyszłości. Tylko seks, tylko tu i teraz, nic więcej. Nie było mowy o miłości. Bóg się pomylił.Oczywiście nie mogłem tak za długo. Dojeżdżałem ją rytmicznie, pchając jak najgłębiej i najmocniej się dało. Jej tłuste dupsko trzaskało jak rockowy riff. Ona natomiast była cicho, nawet nie dyszała, nie mówiąc o jękach. Chyba nie zrobiłem na niej większego wrażenia, musiała przeżyć coś podobnego nie raz. Stara wyga, cholerna dupodajka z długą listą odwiedzających. W końcu dopadło mnie i zlałem się potężnie w plastikową osłonkę, dzielącą mnie od jej płodności. Na prawym pośladku, tuż przy głębokim rowku, miała dwa brązowe pieprzyki. Ja natomiast całkiem puste jaja.– Okej – wyrzuciła, kiedy już się ogarnęliśmy. – Przysługa za przysługę. Musisz ...