1. Nie za krotka przejazdzka


    Data: 15.05.2024, Kategorie: Inne, Autor: Marcin Mielcarek

    ... mnie teraz podwieźć.– Fakt. Nie ma nic za darmo – przyznałem.– Święta prawda.Kiedy już wsiedliśmy, zapytałem:– A po co w ogóle tam jedziesz?– Na spotkanie autorskie.Uśmiechnąłem się pod nosem. Mogłem to cholera przewidzieć.Przez resztę drogi prawie wcale nie gadaliśmy, nie czułem takiej potrzeby. Ona też zajęła się sobą. Jej nogi nie robiły już takiego wrażenia, tyłek przestał być aż tak kuszący. Wydymałem ją i to tyle. Stała się kolejną, zwyczajną cizią, która przestała na ciebie oddziaływać. Czar prysł, magik zdradził swoje sekrety. Większość relacji, nawet tych krótkich i przelotnych, tak właśnie wygląda. Po wszystkim zostaje już tylko nudnawa szarość i emocjonalna rutyna.Zajechaliśmy do miasta po pół godziny. Ta nie mówiła mi, że jestem piratem drogowym. Być może się trochę uspokoiłem. W końcu wysadziłem ją tam gdzie sobie zażyczyła, czyli na parkingu pod miejską biblioteką.– Bóg zapłać – rzuciła na do widzenia.Potem wysiadła, trzasnęła drzwiami i odeszła, kręcąc tym swoim opalonym tyłkiem jak latynoamerykańska tancerka.I zanim JĄ zobaczyłem, usłyszałem:– KTO TO DO KURWY BYŁ?!Justyna pojawiła się przed szybą od strony kierowcy. Po chwili ...
    ... siedziała już w aucie.– Co to za laska była się pytam? – powtórzyła pytanie. Oczy drżały jej z wściekłości.– Taka jedna. Podwiozłem ją, nic wielkiego. Nawet nie wiem jak ma na imię – odparłem i chcąc przejść do ataku, zapytałem. – A ty? Jak się tutaj znalazłaś?– Też ktoś mnie podrzucił.Spojrzałem na nią. Wyglądała dobrze jak zwykle, ale coś był w niej nie tak. Nie wiedziałem co to takiego. Wydawała mi się naruszona, jeżeli wiecie o co mi chodzi. Zacząłem myśleć tylko o tym, że mogła mieć podobną przygodę do mnie. Ktoś ją zerżnął, na bank. Dała dupy jakiemuś obcemu facetowi w zamian za to, żeby ją podrzucił. Kurwa mać.– Wiesz co – zaczęła nagle. – Nie mam ochoty jednak iść na to spotkanie.– Ja tym bardziej.Nie patrzyła mi w oczy. Unikała mnie. Cholerna dziwka. Chciałem zapytać ją co robiła, kiedy mnie nie było. Na pewno się z kimś pieprzyła. Na stówę. Ale nie zapytałem jej o to, bo nie byłem wcale lepszy. Mieliśmy kurewski remis.– Może pojedziemy coś zjeść? – zaproponowała. – Właściwie jestem bardzo głodna.– Jak chcesz. Możemy coś zjeść.Uśmiechnęła się. Ja też się uśmiechnąłem.Pojechaliśmy, słońce wisiało wysoko, a Justyna ściskała spokojnie moją dłoń. 
«1234»