Gdy dopada cię śmierć
Data: 16.05.2024,
Autor: Shogun
... Ludzie! Ludzie! Skrzydlata wariatka mnie gwałci! Ludzie! Porządnego obywatela co podatki płaci, gwałcą!
– Ej no, co jest z tobą, chłopie? – spytała zaskoczona.
– Jak co jest? – odezwałem się jakby automatycznie, lekko już uspokojony.
– No, co co jest? Głupi jesteś, czy jak? Masz przed sobą piękną kobietę i co? Nic? Nie podobam ci się? – zarzuciła mnie pytaniami.
Spojrzałem na nią jeszcze raz. Doprawdy była piękna.
– Tego... Tego nie powiedziałem – rzuciłem speszony i odwróciłem wzrok.
– Ojjjjj, zawstydziłeś się kochasiu? – spytała zaintrygowana.
Milczałem. Nadal miałem odwróconą twarz, lecz kątem oka zauważyłem błyski światła w jej oczach.
Nachyliła się do mojego prawego ucha:
– Powiem ci coś. Lubię takich – rzekła i przygryzła je tak, abym to poczuł.
– Ale... Ale, jak mamy to zrobić? Przecież ja nawet nie wiem, kim jesteś?
– Pytasz, kim jestem? Jestem Aniołem Śmierci – mówiąc to, polizała moje ucho.
Aniołem Śmierci? To żart? Niech mi ktoś powie, że to żart. Czego ode mnie chce Anioł Śmierci? Od takiego nikogo? Przeraziłem się. Na powrót chciałem uciec. Wyczuła to, gdyż przytrzymała mnie skrzydłami.
– Nigdzie nie pójdziesz słodziaku – powiedziała aksamitnym głosem.
– Czego tak w ogóle chcesz? – spytałem
– Chcę dziecka.
„Co? Jakiego dziecka? Chyba oszalała” – pomyślałem.
– No patrzcie państwo, patrzcie. Babie się dziecka zachciało. Ludzie! Ludzie! Skrzydlata Anielica chce mi dzieciaka zrobić! I jeszcze pewnie będę musiał ...
... płacić alimenty! Ludzie! – krzyczałem. Nikt, nikt nic nie słyszał.
– Ejjjjjjj no, nie baba, nie baba – rzekła znów naburmuszona i uderzyła mnie małą piąstką w klatkę. – Możesz mi mówić Shini – powiedziała niezwykle delikatnie, tak, jakby miała się zaraz rozpłakać.
Zdziwiło mnie to niezmiernie. Jeszcze żadna kobieta przez mnie nie płakała i nie zamierzam tego zmieniać. Anioł Śmierci czy nie, mimo wszystko jest kobietą.
– Co się stało? – spytałem czule.
– Nic, po prostu... po prostu tam skąd pochodzę, wszyscy uważają mnie za gorszą. Za gorszego Anioła – rzekła, a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
– Dlaczego? – spytałem zaskoczony.
– No jak to dlaczego? Bo jestem Aniołem Śmierci, a śmierci nikt nie lubi. Poza tym boją się mnie. Mam kościste skrzydła. Inne anioły mają piękne pióra, nawet te upadłe. Jestem taka samotna. Próbując twojej duszy, wiedziałam, że również jesteś samotny, że szukasz światła. Myślałam, że chociaż ty mnie zrozumiesz – mówiła, a łzy płynęły po jej pięknej twarzy.
No nie, tak nie może być. Płacze, Anioł Śmierci płacze, leżąc na mnie. Jestem zerem, jako mężczyzna. Moja głowa opadła całkowicie na ziemię. Zamyśliłem się, przypomniałem sobie wszystko i powiedziałem tylko:
– Rozumiem.
– A tak naprawdę Śmierć jest najbardziej ludzka. Musi być ludzka.
– Jak to? – spytałem zaciekawiony.
– Śmierć rozumie, czym jest największa tajemnica ludzkości, czyli śmierć. Wie, że to wcale nie koniec, lecz dopiero początek. Pewnie zastanawiasz się, ...