Mój orzeł
Data: 17.05.2024,
Kategorie:
Fantazja
potwór,
bez seksu,
Autor: Sima
... końcu przełamałam się. Jednym zamaszystym ruchem obróciłam się. To co zobaczyłam przekroczyło wszystkie moje największe koszmary. To było coś czego w życiu nie widziałam. Było wielkie, miało co najmniej 185 wzrostu. Po jego posturze wnioskowałam, że to mężczyzna. Miał opuszczoną głowę, był barczysty, miał duże mięśnie i masywne nogi. Pochylał się w przód i trzymał się za ramie, z którego sączyła się błękitna krew.
Ale to co przykuło moją uwagę było niesamowicie przerażające. Z jego pleców wyrastały dwa rudo niebieskie skrzydła. Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Był przepiękny! Miał srebrzyste oczy, które przepełniał ból i cierpienie. Po mimo tego iż na jego twarzy widać było wielki ból widziałam jak bardzo jest przystojny. Miał kruczoczarne włosy, za jednym wyjątkiem. Nad uszami widać było świecące rudo zielone piórka. Wyglądało to tak jakby wpiął we włosy kolorowe spinki. Gdy ja mierzyłam go wzrokiem on zrobił krok w moją stronę. I z jego ust wydobył się ryk bólu. W tym momencie ukazał swoje długie białe kły. Mimowolnie z moich ust wydobył się przeciągły krzyk.
Nie wiem nawet kiedy to się stało jak staną za moimi plecami jedna ręką złapał mnie w tali a dłonią drugiej ręki zakrył mi usta. Na jego rękach zobaczyłam pióropusz założony z rudych i niebieskich piór.
- Przestań wrzeszczeć, bo rozszarpie nas oboje. - jego głos był gruby, a po mimo to słodki jak miód. - Chcesz żyć to się nie drzyj. Dobrze! Teraz ja zabiorę moją dłoń, a ty jak to przystaje na miłą ...
... dziewczynkę nie będziesz wrzeszczeć. Jeśli spróbujesz krzyknąć przysięgam że rozerwę ci gardło.
Gdy wypowiadał te słowa zauważyłam jak z pod skóry na dłoniach wysuwają się długie pazury. Już wtedy miałam ochotę krzyknąć ostatkami sił powstrzymałam się, ale pomimo to po moim policzku spłynęła słona błyszcząca łza. On chyba to zobaczył, bo zabrał swoją wielką łapę z moich ust i wytarł nią delikatnie mój policzek. Szepnął mi do ucha:
- Ładnie! Teraz puszcze cię. Tylko bez numerów ślicznotko, bo ze mną nie wygrasz.
Puścił mnie. Nie wiedziałam czy mogę wykonać najmniejszy ruch. Stał za mną. On też nie wykonywał żadnego ruchu, ale wydawało mi się, że wącha moje włosy. Po chwili po prostu zaczął odchodzić. Cała sytuacja zaczęła mnie przerastać.
- O co chodzi ? - powiedziała szeptem sama do siebie. Nie sądziłam, że ktokolwiek to usłyszy (poza mną). A jednak on usłyszał... eeee... znaczy to coś mnie usłyszało.
- O nic nie chodzi. Nic nie musisz wiedzieć. Lepiej stąd spierdalaj zanim nie jest za późno. Zaraz może mnie znaleźć, a wtedy oboje będziemy mieć przejebane. - O co mu tak w ogóle chodziło? Kim on był, albo raczej czym?
- To ty do mnie przyszedłeś. Dzwoniłeś do moich drzwi! Potrzebujesz pomocy. Daj sobie pomóc. - Nie mam pojęcia co mnie tchnęło. Podeszłam do niego i wyciągnęłam w jego stronę rękę. I w tym momencie wzbił się w powietrze na ok. trzy metry wzwyż i wylądował za moimi plecami.
- Nie wiedziałem, że w tym domu mieszkasz akurat ty. To pierwsza sprawa. Druga ...