Maturzystka - 21
Data: 20.05.2024,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
Część 21.
Byłam punktualna. Drzwi otworzyła Wandzia. Znowu coś żuła, a Ewa rozmawiała z kimś przez telefon:
– I jak? Już pracujecie? No, wszystko według waszego planu. Ma być gotowa, kiedy przyjedziemy! O, nasza koleżanka właśnie przyszła. Będziemy za jakieś trzy kwadranse. (...). Tylko jedną?! I dopiero teraz mi mówisz?! – aż podskoczyła w fotelu. – To trzeba było wcześniej załatwić! Dobra, dobra. Coś kupię. Ale reszty nie zapomniałyście? Tyle dobrego... Spoko, jeszcze będzie jasno. A co ciebie obchodzi temperatura?! Nara. – rozłączyła się i spojrzała na ścianę.
– Jakieś problemy? – Ilona patrzyła zaniepokojona.
– Nie, ale musimy skręcić do monopolowego.
– E, to faktycznie żaden problem – uspokojona Ilona machnęła ręką.
Ewa potakująco kiwnęła głową i wybrała kolejny numer.
– Mamo, mogę wziąć trzy stówy z sejfu? (…) No, na paliwo, bo już mam rezerwę na wyczerpaniu i chciałam jeszcze coś kupić, bo jadę z koleżankami za miasto. (…) Nie, coś do jedzenia, colę, kiełbasę na ognisko. (...) Parę kilo, bo dla wszystkich. Taki mini-piknik chcemy urządzić... Kąpać się nie będę! Obiecuję! (…) Oj, mamo, pamiętam... (…) Tylko z mojej klasy i z „B”. Chcesz z którąś porozmawiać? (…) To nie (…) Nieee..., najpóźniej o dwudziestej. A o której wy wrócicie? (…) To dziękuję za kasę! Buziaki! Dla taty też.
– Po co pytałaś? Wzięłabyś parę setek i nie byliby w stanie tego zauważyć – Ilona była zaskoczona.
– A, bo co najmniej od tygodnia jest zamontowany jakiś elektroniczny ...
... czujnik, rejestrujący otwarcia sejfu – Ewa wzruszyła ramionami. – Czujnik jest podłączony do komputera ojca, więc w zeszłym tygodniu zapytał mnie, czy otwierałam sejf? To co miałam powiedzieć? Na wszelki wypadek przyznałam się.
– O, szkoda – Ilona wydaje się zmartwiona.
– E, nie. Dlaczego? I tak ma info o terminach otwierania sejfu.
– Nie, nie. Szkoda, że zamontował ten czujnik.
– Acha. A, co tam! Powiedziałam, że wzięłam trzy stówy na paliwo. Wzięłam pięć, ale ojciec i tak nie liczy tych banknotów – kolejne wzruszenie ramion. – Sam wszędzie płaci kartą, a część wydatków wlicza w koszt funkcjonowania firmy. A to jest taka stała rezerwa, gdyby coś, nagle, gdzieś, komuś... W każdym razie w nagrodę dostałam kasę – dwa razy unosi brwi, podkreślając zabawną mimiką swój sukces finansowy.
Ilona słuchała uważnie.
– Mama nie powie ojcu, że dała mi kasę, więc mam trochę pieniędzy. Taka babska solidarność. Poproszę ojca, też dostanę. Matce się nie pochwali. Zresztą, szybciej zapomni – uśmiechnęła się zadowolona z siebie. – Niech nadal myśli, że tylko on wydziela mi kieszonkowe. Stówa na dwa dni. Szału nie ma, ale mama mnie wspomoże. A mama już nie ma limitów, więc i ja...
– Fajnie masz – głośno wzdycha Ilona. Nie potrafi ukryć zazdrości. Chyba nikt by nie potrafił. Doskonale rozumiem ją.
– Wiesz, ojciec kiedyś próbował rozliczać matkę z wydatków na życie, zarzucając jej, że wydaje zbyt dużo – z politowaniem pokręciła głową. – Wtedy zaczęła mu pokazywać codzienne ...