Włoska przygoda
Data: 21.05.2024,
Kategorie:
delikatnie,
prezent,
prostytutka,
sexual fiction,
Autor: darjim
Moje 40-te urodziny przyszło mi spędzić na obczyźnie. Konkretnie na ziemi włoskiej. Mój Wódz wysłał mnie na trzymiesięczny staż do rzymskiego oddziału firmy. Nie narzekałem. Całe wakacje we Włoszech i jeszcze mi za to zapłacą. No miodzio po prostu.
Wyjechałem w połowie czerwca.
Przyjęto mnie dość życzliwie.
Najbardziej skumplowałem się z trzema "włoskimi bykami". Giorgio, Angelo, Frederico pracowali wraz ze mną. Nawet sympatyczni.
W dniu urodzin zaprosiłem ich do lokalu na symboliczną lampkę dobrego wina.
Nie skończyło się na tym. Zmieniliśmy szybko lokal. Potem wylądowaliśmy w klubie go-go.
Zabawa była niesamowita. Do siebie wróciłem dopiero koło czwartej nad ranem...
Obudziłem się w południe. Minęło jednak jeszcze trochę czasu nim doszedłem do siebie.
W kieszeniach znalazłem parę dowodów wczorajszych bojów. Bilet, rachunki, dwie kartki z numerami telefonów i damskimi imionami.
Powoli odtwarzałem wydarzenia. Było kilka małych luk w pamięci, ale nie było typowego "kac Vegas", więc chyba nie było tak źle. Próbowałem dodzwonić się do moich mafiozów. U Giorgia i Freda włączały się sekretarki. U Angela odezwała się Matka i śpiewną włoszczyzną poinformowała mnie, że syn śpi jak zabity...
Popołudnie, jak zwykle było upalne, duszne i bardzo słoneczne. Gdyby nie klima to na pewno umierałbym w mękach w tym moim malutkim mieszkanku na przedmieściach Rzymu. Przeżyłem je jakoś i z ulgą powitałem wieczór.
Z totalnego bezruchu wyrwał mnie dzwonek u ...
... drzwi. Zebrałem się i otworzyłem je.
Zdębiałem...
Przede mną stała przepiękna dziewczyna. Wysoka brunetka z burzą włosów aż do ramion. Miała ciemną karnację, czarne oczy. Na jej ustach lśniła czerwona szminka. Ubrana była w niebieską sukienkę, która opinała dokładnie jej ciało na przestrzeni poniżej ramion aż do połowy ud. Cudownie pachniała.
Zdębiałem to było za mało powiedziane. Skamieniałem, sparaliżowało mnie.
Ten widok był tak niesamowity, że aż zamrugałem powiekami i miałem zamiar się uszczypnąć. Nie wierzyłem własnym oczom...
- Buonasera - odezwała się dźwięcznym głosikiem
- Buonasera - odpowiedziałem głosem jakby nie swoim
- Jestem Cecilia. Ty jesteś Dario?
No, właściwie się zgadzało. Darek, ale Dario też może być
- Mogę wejść?
- Jasne, proszę - zrobiłem miejsce.
Cecilia weszła dostojnym krokiem do pokoju. Ja za nią nic nie rozumiejący i jeszcze chyba nie do końca przytomny.
- Przepraszam, ale nie rozumiem...
- Moje najserdeczniejsze życzenia urodzinowe - uśmiechnęła się szeroko odsłaniając cały rząd śnieżnobiałych zębów i wyciągnęła rękę
- Dziękuję, ale nadal nie rozumiem...
- Zaraz wyjaśnię. Czy mogę najpierw poprosić o coś do picia?
Z zaproponowanych napojów wybrała sok.
Siadła na fotelu i założyła nogę na nogę odsłaniając bardziej zgrabne udka.
Usiadłem naprzeciw niej w oczekiwaniu na wyjaśnienie.
Chociaż właściwie po co jakiekolwiek wyjaśnienia.
Mój Anioł, patron wszystkich podrywaczy zesłał mi innego ...