1. Murena. Okultystki ze slamsów


    Data: 07.11.2019, Kategorie: Fetysz pończochy, Incest Autor: Man in black

    ... wydaje się zaskoczona, ale sama zmaga się z własnym orgazmem i ostatecznie nie reaguje. Chłopak doprowadza się do porządku. Jego kochanka myje się, kiedy wychodzi. Ledwo zamyka za sobą drzwi łazienki, czuje tępe uderzenie w tył głowy. Przed oczami rozbłyskują mu gwiazdy.
    
    Odzyskuje świadomość. Potrzebuje chwili, żeby zrozumieć swoje położenie. Stoi pod ścianą. Dokładnie tam gdzie wcześniej wisiało wielkie płótno. Już go tam nie ma. Na ścianie jest narysowany pentagram. Namalowano go czerwoną farbą, to znaczy chce wierzyć, że farbą. Jego ręce i nogi są skute łańcuchem. Ręce ma rozciągnięte na boki i lekko uniesione do góry. Nogi są w rozkroku.
    
    Zebrani stoją przed nim ze świecami w dłoniach. Przyglądają mu się w skupieniu. Samael przemawia. Sławek nie doszedł do siebie na tyle, żeby zrozumieć sens słów jednak rozumie sens wielkiego rytualnego sztyletu w ręce szalonego gospodarza. Kiedy ten zbliża się do niego, ostrze wydaje się wyjątkowo ostre. Chłopak jest rozebrany do pasa. Stal dotyka jego piersi. Oprawca próbuje wyryć na nich jakiś plugawy symbol. Zagłębia sztylet coraz głębiej. Sprawia Sławkowi potworny ból.
    
    Chłopak zaczyna krzyczeć. Twarze zebranych pozostają kamienne. Wszyscy są skupieni i czerpią sadystyczną radość z widowiska. Na twarzach niektórych dziewczyn widać podniecenie. Świadomość, że ma się stać ofiarą w jakimś chorym rytuale wywołuje w nim gniew, który w połączeniu z bólem sprawia, iż jego mięśnie zaczynają palić żywym ogniem. Wszystko się powtarza. ...
    ... Ścięgna, kości, mięśnie... potworny ból. Jego krzyk zamienia się w złowrogi zwierzęcy pomruk. Nagle gospodarz odsuwa się od swojej ofiary. Jest blady ze strachu i nie może oderwać wzroku od twarzy nastolatka.
    
    Wszyscy wpatrują się oniemiali w monstrum stojące pod ścianą. Kiedy łańcuchy pękają jakby były wykonane z papieru, popadają w popłoch. Rozpętuje się piekło. Gdyby okoliczni mieszkańcy, zamiast urządzać libacje, wsłuchiwali się w odgłosy dobiegające z mieszkania, uznaliby, że wewnątrz jest lew, tygrys czy inne dzikie zwierzę. Sławek uderza na oślep. Krew tryska z rozrywanych brzuchów. Widzi Miriam, która próbuje uciec z pokoju i rzuca w nią jedną z dziewczyn. Jakby rzucał kamieniem. Piski i wrzaski mieszają się z jego rykiem i warczeniem.
    
    Chłopakowi ciemnieje w oczach. Wypełnia go nie tylko energia, ale też ogromna złość, nienawiść i chęć mordu. Kiedy przytomnieje wokół niego leży mnóstwo ciał. Większość z nich jest potwornie okaleczona. Podłoga spływa krwią, która chlupocze mu pod nogami. Jego ciało przeszywa ból nie do zniesienia. Pada na kolana. Po chwili konwulsji wszystko wraca do normy. Jest już sobą. Rozgląda się lekko oszołomiony. Tym razem nie czuje wyrzutów sumienia. Wychodzi z pokoju. Jest cały we krwi.
    
    W przedpokoju ktoś stoi. Chłopak zatrzymuje się i wytęża wzrok. To Murena. Opiera się o ścianę w przedpokoju i pali papierosa. Jej twarz nie zdradza żadnych emocji. Rzuca w jego stronę ręcznik.
    
    – Ogarnij się, nie możesz w tym stanie pokazać się na ...