-
Ewa w Nowym Yorku - czas Apokalipsy
Data: 09.06.2024, Autor: zdradzonyNY86
Nadszedł ten dzień. Przed południem wypłaciłem pieniądze z banku , spakowałem dyskretnie walizkę chowając w niej bilet do Los Angeles na jutro i zawiozłem do przechowalni bagażu na lotnisko. Wtorek wieczorem . Wszyscy wiedzieli że Ewa ma wolną w pracy środę i zawsze spędza ten dzień ze swoim kochankiem oddając swe ciało i rozpalone krocze pożądliwemu penisowi zniewalającego ją , wdzierającemu się zachłannie do środka jej kobiecości . Wiedziałem o tym i cały czas miałem przed oczami ten widok kiedy jego sztywny kutas wsuwał się do wilgotnej pochwy Ewy i posuwał ją rozkoszując się aksamitnym ciałem mojej dziewczyny... Jej twarz wykrzywioną w grymasie rozkoszy i pożądania. Dwa spocone ciała pieprzące się w zatraceniu depcząc moje uczucia. Kurwa. Niech to się skończy... Dam ci taką rozkosz o jakiej nie marzyłaś nigdy – pomyślałem rozżalony wracając myślami na ziemię. Wybór tego dnia dawał duży margines bezpieczeństwa że nikt nie zainteresuje się losem Ewy i jej kochanka wcześniej niż za 36 godzin . Pietia przygotował plan z profesjonalizmem typowym dla tego czym się zajmował w N.Y. Nigdy nie pytałem co robi bo nie chciałem stawiać jego w kłopotliwej sytuacji a poza tym wolałem nie wiedzieć . Oficjalnie pracowaliśmy w Car Service Express którą prowadzili rosyjscy Żydzi wypuszczeni z ZSRR w latach 80-tych. Wszyscy wiedzieli że połowa z nich to agenci KGB ale to nie był mój problem. Do pewnego czasu... Pietia od samego początku przykleił się do mnie i tak ...
... zostało. Nasz szczur nazwany przeze mnie Nikita nie dostawał jedzenia od kilku dni. Widziałem w jego oczach wściekłość i nienawiść która miała nam zaprocentować , ale biedaczek nawet się nie domyślał jaką ucztę szykujemy. Jaką rolę odegra w mojej zemście nad Ewą – kiedyś kochaną a teraz znienawidzoną. Środki chemiczne zakupione kilka dni wcześnie czekały na swój wielki dzień . Jest późny wieczór . Ewa po pracy jak zwykle spędza czas w ramionach kochanka. Zaparkowaliśmy Cadillaca Seville na 8 th street , jak najbliżej wyjścia z hostelu w którym przebywają. Wszystko idzie zgodnie z planem. Kilka ruchów wytrychem i jesteśmy przy drzwiach z dziurką po zamku. Kurwa. To tutaj zobaczyłem ich po raz pierwszy – pomyślałem nerwowo. Drżące ręce i suche gardło przypominało o napięciu towarzyszącym dzisiejszej wizycie. Dobrze że Pietia ogarnia to wszystko. Dla Pieti to dziecinna zabawa otworzyć taki prosty zamek i teraz musimy skupić się na wejściu do pokoju robiąc to bardzo szybko i cicho. Na szczęście niezniszczalny B. E. King ze swoją „Stand by me” zagłusza naszą obecność. Jesteśmy w środku. Paląca się świeczka rzucała światło na dwie postacie uprawiające seks. Zobaczyłem jak leży na Ewie i posuwa ją przytulony do niej. Ten widok sparaliżował mnie i tak wkurzył , że byłem gotowy na wszystko . Jej bliskość i zapach ciała wydzielający feromony miłości przywróciły wspomnienia wyłączając mnie na chwilę. Była tak blisko że wystarczyło szepnąć – nie rób tego, jestem tutaj bo chciałaś. ...