Wlascicielka, vol 7: Uwiazanie
Data: 11.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... pragnie, ale nikt nie posiądzie w prawdziwe władanie. Pies, który nie miał łańcucha, nie ugnie swojej szyi by mu go założono. Spoglądam na Ase, a ona na mnie. Wiesz, że musisz to zrobić Zajączku. Bądź dzielny.Zaczynam opowiadać, co się stało po tym, jak siostra odebrała mnie od Sary, przywożąc z powrotem do domu. Wychwalając odwagę Ase w próbie zabójstwa, ale daje do zrozumienia, że to nie było w jego intencji. Im jednak bardziej o tym myślę, tym bardziej zarówno ja, jak i ona płaczemy, dochodząc do momentu, jak wziął nas na kolana, a potem, gdy już bez swojego zarostu i włosów, ubrany w wyprasowaną i zapiętą koszulę, wyglądał dokładnie jak tata, gdy byłam ledwo duża jak jego łydki, a Pierożek nie umiał chodzić. Mama cały czas milczy, patrzy na nas tylko z już swoją typową maską sadyzmu, a gdy mówię o tym, że zemdlałam na tą wiadomość, że on i tata to właściwie jedna osoba wstaje. Wychodzi z pokoju kierując się do sypialni. Wierny pies unosi się rosnąc wyprostowany i kieruje się za swoją panią. Gdyby też poznał swojego klona, nie musiałby tylko polegać na niej w swej samotności.Rejii zawsze śmiał się, że ja i Max jesteśmy zbyt dużymi idealistami. Kiedy miesiąc później, na nagranym pod mikroskopem w przyspieszonym tempie filmie dało się dostrzec, jak w ciągu godzin zygota dzieli się trzykrotnie na dwoje, czworo i ośmioro przestał się śmiać i patrzał na mnie w osłupieniu. Sam nie chciał mnie „normalnie” uczyć, więc Zuzia specjalnie dla mnie robiła kopie swoich notatek ze ...
... szkoły i dawała stare podręczniki do czytania. Kiedy zaczęła studiować medycynę, nadal to robiła. Reszty nauczyłem się tutaj, na miejscu.Dziesięć miesięcy temu sprowadziłem teorie Max do praktyki, odtwarzając z nią eksperyment Wilmuta i Campbella. Wybraliśmy hinduskę o czarnych włosach i oliwkowej skórze jako „wzór”. Sonalii przyszła na świat dwa miesiące temu jako zdrowa dziewczynka, której zgodność genetyczna pokrywa się stu procentowo z jej „matką”. Max zgodziła się oddać ją na wychowanie swoim znajomym, którzy mieli dla nas prześledzić jej dojrzewanie w normalnych warunkach. Nie chciałem, by pierwsze takie dziecko żyło w laboratorium jak szczur. Skoro jednak mogliśmy odtworzyć dowolnego człowieka, a potem go uwarunkować choćby lobotomią, by był jak ja zanim Samuel mnie zaczął wychowywać, potrzeba było czegoś jeszcze. Max porównała to do farm sałaty, gdzie ma ona specjalną pożywkę i światło UV, które sprawia, że rośnie szybciej niż normalnie. Tak zaczęła się idea „łona”. Tak jak niemowlę z dwóch komórek dorasta do swojej formy, tak potrzeba było czegoś, co sprawi, że to samo niemowlę będzie w stanie dorastać do swojej dojrzałej formy w szybszym tempie. Nie udało nam się tego skończyć.Rano, łamiąc dotychczasowe przyzwyczajenia, kochaliśmy się drugi raz. Ostatni raz. Tyle, że po wszystkim, gdy widziała jak ubieram kurtkę od niej... Leżała w pół okryta białym prześcieradłem, na brzuchu i płakała. Słuchała mnie, a łzy rzeźbiły w ciemnych polikach błyszczące linie. Zuza sama się ...