Wlascicielka, vol 6: Czarny pies
Data: 12.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... jakąś chorą przewagę – Pewnie nigdy nie zabijałaś, może nawet nie strzelałaś do żywego człowieka. Więc nie zmuszaj mnie, bym Cię krzywdził przy dzieciach, to daje zły przykład. - po czym ze spokojem przekręca wzrok na mnie – Wszystkiego najlepszego Talita. Spodobał Ci się prezent?
Żadnego strachu. Rozpaczy. Wprost przeciwnie. Sposób jaki mówi jest okrutny, ale nie ma w tym złości. Poza ostatnimi zdaniami. Zupełnie przestaje się nami przejmować. Odwraca się lekko unosi stojącą za nim Brownie, chwytając ją ramieniem tuż pod pośladkami i przytula do siebie jak małą dziewczynkę. Bliska płaczu nastolatka nie protestuje, przeciwnie, przytula się do niego. Mimo zaledwie czterdziestu centymetrowej różnicy wzrostu, wiesza mu się na szyi i przytula twarz do niego. Tata robił tak z Sarą, ale tam było siedemdziesiąt centymetrów różnicy. Wyciąga drugą rękę do Carmel, ale ta odsuwa się w bok.
- Zobacz, obraziła się. - mówi do trzymanej suni, która przytula się policzek do policzka i pociąga nosem – A Cola bawi się w chowanego? Hm, pasiastym tygryskom łatwiej się skryć. - myślę, że może tylko udaje, że jej nie widzi za moimi plecami, podrzucając lekko na ramieniu trzymaną – No już, już. - całuje ją w nosek, gdy ta popłakuje – Nic mi nie będzie. Jutro polecimy do domku, poszukamy w zamrażalniku albo kupimy lody, upieczemy ciasto i zrobimy sobie wspólny czas. - znów spogląda w stronę Carmel, gdy Brownie pochyla się i szepcze mu do ucha, przez co prycha – Tak, zapytam Runy czy ma ...
... jeszcze jakieś wersje pokemonów, ty maniaku. - z rozbawieniem odstawia ją.
Ta od razu podchodzi do najstarszej i kładąc dłonie na jej biodrach, otula ją za plecami. Cola, jeszcze raz pchając moje ramię, poddaje się i z opuszczonym łebkiem podchodzi do pozostałych i w pokornym geście przytula się do białej sukienki. Brat jeszcze raz spogląda na nas, jakby nagle przypomniał sobie, że tu nadal jesteśmy do niego mierząc, po czym prycha i odchodząc od stołu. Teraz widać, że nie kłamał na temat podwieczorku, bo są słoiki z masłem orzechowym i dżemem, nóż, kanapka z ściętymi skórkami i... Dwulufowy obrzyn, którego kolba jeszcze chwile temu znajdowała się doskonale w zasięgu jego dłoni. Dreszcz niepokoju przechodzi przez moje ciało. Gdyby mógł... Nie, gdyby tylko chciał, mógłby odstrzelić jej ramię. O tym, że ta informacja doszła też do Ase świadczy dźwięk upuszczonego na panele pistoletu.
- Też chcecie kawę? - pyta spokojnie – W sumie to bardziej wasz dom. - wraca z dzbankiem z ekspresu i trzema kubkami, ustawia je na stole, po czym znów patrzy na nas – Co? Urosło mi coś na głowie prócz guza? - maca czoło – May mówiła o was dość ogólnie, a pierwsze spotkanie nie wypadło za dobrze. - sięga po kanapkę, przesuwając dłonią niebezpiecznie blisko broni – Jak pozwolicie mi gdzieś ulokować dzieci, to możemy spokojnie porozmawiać.
- Dlaczego... - zaczynam, czując jak gardło wyschło mi na wiór – Dlaczego taki jesteś?
- Jaki? - unosi brew w zdziwieniu – Chodzi o nie? - wskazuje swoją ...