1. Górska pułapka (III)


    Data: 15.06.2024, Kategorie: Dojrzałe nastolatek, łazienka, Autor: Dorota

    Pomogłam mu ostrożnie wejść do wanny. Przytrzymałam za bok, a on oparł się na moim ramieniu. Usiadł w wannie.
    
    Poszłam do salonu rozłożyć resztę jego ubrań. Potarłam polik, którego dotknął penis Janka i wiedziałam, że stały się czerwone, jak cegła. Szybko przestałam marzyć na jawie i wróciłam do łazienki.
    
    Janek już trochę nabrał życia. Masował powoli zziębnięte nogi i ręce. Wanna napełniła się do połowy i zakręciłam wodę.
    
    Wzięłam słuchawkę prysznica zawieszoną na kranie.
    
    - Pomogę ci się ogrzać – powiedziałam, siadając na brzegu wanny.
    
    Polewałam mu ciepła wodą ramiona i plecy, masując je drugą dłonią. Skóra wciąż było chłodna. Zaczęłam to robić bardziej energicznie, chcąc jak najszybciej podnieść temperaturę jego ciała. Gdy poczułam poprawę, przeszłam do klatki piersiowej i brzucha. Intensywnie go pocierałam i obmywałam. Mój biust mocno falował i bujał się podczas tych czynności. Zauważyłam, że wzrok Janka powędrował w rozcięcie mojej bluzki.
    
    "Chyba nie jest z nim już tak źle” – pomyślałam.
    
    Utwierdziło mnie również w tym przekonaniu to, że gdy moja dłoń znalazła się w okolicy jego pępka, w coś szturchnęłam. Ponad lustrem wody wystawał żołądź jego penisa. Sam członek prężył się niemal pionowo, dotykając brzucha. Sięgał kilka centymetrów za jego pępek. Nie sądziłam, że w tej strefie mogę natknąć się na jego przyrodzenie. Główka była czerwona i duża od nabiegłej krwi. Lekko drgała w skurczach.
    
    Janek cicho westchnął i szybko schował rękoma swojego penisa ...
    ... pod wodę. Twarz mu poczerwieniała. Ja szybko cofnęłam rękę i opuściłam ten rejon jego ciała. Także byłam trochę zmieszana, ale zarazem podekscytowana sytuacją. A nie powinnam.
    
    Polałam mu włosy i poczochrałam je dłonią.
    
    - Napędziłeś mi stracha, Janek. – rzekłam, wciąż głaskając go po głowie. – Mam nadzieję, że nie rozchorujesz mi się tu dzieciaku, bo jak sama sobie dam radę z tym kataklizmem?
    
    - Nie martw się, ciociu – pocieszał mnie. – poradzimy so... so...
    
    Nie dokończył, ponieważ kichnął donośnie.
    
    - No pięknie. – skwitowałam z troską. – Wyłaź z wanny. Przyniosę ci tylko rę...
    
    Urwałam, bowiem Janek szybko wykonał moje polecenie. Za szybko. Nie zdążyłam nawet się nawet odwrócić, by sięgnąć po ręcznik. Zamierzałam mu go podać i wyjść, aby mógł się samodzielnie wytrzeć a potem ubrać w swoim pokoju. Nadal siedziałam na rancie wanny. Zaskoczona całkowicie. A może także zauroczona widokiem, jaki ukazał mi się przed oczyma.
    
    Penis, z którego kapała woda, wycelowany był wprost na moją twarz, a sama napęczniała główka zaledwie kilka centymetrów od ust. Zapewne czuł na niej mój gorący, przyspieszony oddech. Prężył się teraz niemal poziomo, pod swoim ciężarem. Nie zwiększył swej długości diametralnie, w porównaniu ze stanem zwiotczałym, ale wyraźnie stał się jeszcze grubszy. Wyglądał masywnie i trochę przez to przerażająco. Ja sama nigdy tak dużego męskiego organu nie widziałam. Skórka była ściągnięta maksymalnie za główkę, na trzonie widocznych było mnóstwo żył, a na ...
«1234...»