Górska pułapka (III)
Data: 15.06.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
nastolatek,
łazienka,
Autor: Dorota
... spodniej stronie, wzdłuż całej długości, zgrubienie. Niewiele jasnych włosów porastało jego okolice. No i te jądra. Teraz podniosły mu się, przylegając do penisa. Bardzo dorodne i pełne. Były prawie nagie.
Spojrzałam na jego szczupły, bezwłosy jeszcze brzuch i dalej na klatkę piersiową. Nie była jeszcze zbytnio rozwinięta, ale już zaczęła prezentować się nieźle. Później mój wzrok dotarł do jego twarzy. Janek kurczowo zaciskał oczy, jego policzki płonęły purpurą i, również jak ja, lekko sapał. Ręce zwiesił po bokach ciała, zaciskając mocno pięści. Znów spojrzałam na czubek prącia. Z czubka główki wypłynęła duża kropla preejakulatu, która za chwilę skapnęła długą nicią do wody. Penis podskoczył w skurczu.
Oprzytomniałam. Nie wiem ile czasu wpatrywałam się w niego.
Wstałam wolno i podałam mu ręcznik. Postanowiłam nie komentować tego, co się przed chwilą stało. Tym razem patrzyłam w bok, chociaż nie wiem po co. Wszystko już widziałam i ta udawana pruderyjność wydała mi się zabawna.
- Jak się wytrzesz i ubierzesz przyjdź do salonu. Dam ci aspiryny. – powiedziałam spokojnie.
Janek przytaknął tylko, wycierając się wolno i patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
Ciekawe, o czym myśli? Co sądzi o moim zachowaniu, gdy wyraźnie zbyt długo zawiesiłam na nim wzrok?
Wyszłam do kuchni. Wiedząc, że za kilka godzin się ściemni, porozstawiałam w salonie, kuchni i łazience świeczki. Wyjęłam aspirynę i nalałam wody do szklanki. Oparłam się o kuchenny blat, wciąż próbując się ...
... doprowadzić do porządku. Oddech mi się wyrównał, ale wciąż w głowie tkwił mi ten widok, natarczywie powracający. Taki młody chłopak, a coś takiego nosi w majtkach. Coś tak dużego, że nie jedną dziewczynę by przestraszył, włącznie ze mną. Ale był on też jakoś niesamowicie pociągający. Wiedziałam, że jego organ jest wciąż dziewiczy, nietknięty. Wydoroślał i to chyba niedawno. Przecież często bywali razem z jego mamą nad wodą i chociażby wtedy nic nie zauważyła. A zdążyła się przekonać, że również w stanie obojętnym jest pokaźnych wymiarów. Czemu aż tak bardzo zaprząta to moją głowę?
Janek w końcu wkroczył do salonu.
- Przygotowałam posłanie na materacu przy kominku. – rzekłam, gdy podszedł do barku ubrany w piżamę. – masz tu aspirynę i wskakuj pod kołdrę.
Podałam mu wodę i tabletkę. Janek położył się a ja zaczęłam przygotowywać właściwie już obiadokolację.
- Na co masz ochotę?! – krzyknęłam z kuchni.
Nie odpowiedział. Wychyliłam się zza barku. Janek już drzemał wyczerpany dniem.
Sama szybko zjadłam i umyłam się. Poczytałam jeszcze książkę, ale przy świecach szybko mnie to zmęczyło. Postanowiłam położyć się na kanapie. Przykryłam się kołdrą i kocem. Ale i tak było tu chłodno. Na dodatek stara kanapa nie grzeszyła wygodą. Czułam każdą sprężynę. Dodatkowo była dla mnie za krótka i wąska.
Wstałam. Ogień w kominku dogasał. Dorzuciłam kilka bukowych drew. Spojrzałam na Janka. Spał, jak zabity. Chłopakowi należy się długi sen.
Chyba nie pogniewałby się, gdybym ...