KiDs (VII-ost). Najpiękniejszy dzień w życiu.
Data: 16.06.2024,
Kategorie:
modelka,
szantaż,
nagość,
Autor: Falanga JONS
... siedzącą na fotelu modelką. Spojrzał na nią z góry a potem pochylił, opierając się dłońmi o poręcze.
- Powiedz, zatem konkretnie, co oferujesz? – zapytał patrząc modelce prosto w twarz.
- Nie. To ty powiedz czego oczekujesz.
Orlik zrazu nie odpowiedział. Spojrzał na duże, silikonowe piersi pięknej blondynki a potem przejechał po nich, jakby od niechcenia dłonią. Zauważył, że dziewczyna lekko się wzdrygnęła i skierowała oczy w bok. Widocznie, nie było to dla niej takie proste. A on nie ułatwiał jej życia. Jakby bezlitośnie jeździł dłonią po piersiach, przez sekundę pobawił się sutkami a na koniec objął jedną pierś i ścisnął lekko. Znów wyczuł drgnięcie.
- Jeśli biorę się za coś takiego, to oczekuję, że dziewczyna da mi z siebie wszystko – odpowiedział w końcu.
- Więc dostaniesz – Ania kiwnęła głową. Przyszło jej to z zadziwiającą łatwością.
- Dobrze – Orlik wyprostował sylwetkę i odszedł krok w tył. – Dzisiaj. Ale nie teraz. Wieczorem i to późnym. Tak, powiedzmy... Koło dwudziestej trzeciej, dobra?
Na zielonogórskim stadionie panował pozornie dziwny spokój. Ten obiekt z reguły tętniący życiem, tym razem emanował dość senną atmosferą. Nic dziwnego. Gospodarze po trzynastu biegach prowadzili już trzydziestoma punktami, nokautując rywala. Ranga meczu, jak i jego termin, sprawiały, że na trybunach była może połowa tego, co zwykle. Kibicom przyjezdnym to nie przeszkadzało.
- Jaka tu stypa – pochylił się Brazil do Damiana. – Za chwile koniec meczu, jeśli ...
... teraz nie wywiesimy, to kiedy?
Miał na myśli rzecz jasna zdobytą przed meczem flagę. Nie chcieli wywieszać jej wcześniej, by nie prowokować rywali. Wprawdzie na stadionie byłoby spokojnie. Monitoring, ochrona, sektory buforowe, stanowiły wyraźne zabezpieczenie. Ale po meczu mieliby ciężki powrót do domu, bo w drodze powrotnej, spotkaliby z pewnością niejeden patrol z miejscowymi chuliganami żądnymi odbicia flagi i przy okazji skrojenia ich własnej. A wywieszając płótno w samej końcówce meczu, dawali przeciwnikowi mniej czasu na zorganizowanie się. Tym bardziej, iż z uwagi na rangę meczu i poziom kibiców gości, miejscowi bojówkarze, być może zwyczajnie olali mecz.
- Dawaj! – zakomenderował krótko Damian, myśląc o tym wszystkim. Tak, paradoksalnie ich własna, kiepska reputacja, być może uchroni ich od niebezpiecznych przygód w drodze powrotnej.
Dwa ostatnie wyścigi, to jakieś dziesięć minut. Tyle wystarczyło, by wywieszoną do góry nogami zdobyczną flagę, wzięli na cel stadionowi fotoreporterzy. Wystarczy, by fotki poszły w Polskę, wzbudzając sensację na forach.
Tymczasem teraz zdążyli wzbudzić sensację na stadionie. W ciągu kilku sekund dość senne trybuny nagle ożyły i popłynęły z nich głośne gwizdy. Szczególnie z sektora dopingującego. Tak podziałała na gospodarzy, zawieszona do góry nogami w sektorze gości flaga ich klubu.
- Słyszycie? – roześmiany Damian sprawiał wrażenie najszczęśliwszego człowieka pod słońcem. Wyglądał jakby wręcz przeżywał orgazm. – Słyszycie ...