1. Pokusa za oknem


    Data: 17.06.2024, Kategorie: Pierwszy raz prawiczek, Mamuśki inicjacja, sąsiadka, Autor: wujas matwiejczuk

    Cała historia zdarzyła się dawno temu, kiedy panował u nas jedynie słuszny ustrój a wszystko było na kartki. Mariusz mieszkał ze swoimi rodzicami w jednym z dużych miast na Śląsku.
    
    Trochę nieśmiały i zamknięty w sobie, lubił wyglądać przez okno swojego pokoju wychodzące na zielone podwórze, na którym zawsze bawiła się gromadka dzieci. Jeszcze niedawno sam grał na nim w kapsle z kolegami albo jeździł na rowerze. Od kiedy zaczął chodzić do liceum jakoś "przestało wypadać" mu bawienie się wraz z dziatwą. Koledzy porozjeżdżali się i trudno było znaleźć kogoś ze starych znajomych.
    
    Wyglądając przez okno obserwował stale tych samych ludzi wracających z pracy. Była między nimi pewna Basia. Trzydziestokilkulatka mieszkała w następnym domu wraz ze swoim na oko 10 letnim synem. Gówniarz nie wiedzieć czemu strasznie nie lubił Mariusza. Gdy ten przecinał podwórko wracając ze szkoły, mały zwykł podjeżdżać na rowerze i bluzgać jakieś zaczepne hasełko. Chłopak nie raz myślał o tym żeby dorwać gnojka i spuścić mu manto. Nie było by to specjalnie trudne. Miał 190cm wzrostu i bez trudu poradził by sobie z małym wrednym gnypkiem. Sęk w tym, że od małego rodzice wpoili mu zupełnie inny system wartości, w którym bicie słabszych i niewątpliwie głupszych dzieciaków było nie do pomyślenia.
    
    Zaciskał więc zęby, od czasu do czasu odpysknął coś gnojkowi. Właśnie przez to zainteresował się rodzicami małego. Z początku przemyśliwał by pójść na skargę, ale było to tak żałosne, że szybko zrezygnował ...
    ... z tej myśli. Tak czy siak doszedł do tego, że matką nieznośnego bachora jest śliczna szatynka mieszkająca w sąsiednim bloku. Ojca nigdy nie zauważył. Nie dociekał tego. Widywał ją jak wracała z pracy przechodząc pod jego oknem. Obserwując ją każdego dnia dochodził do wniosku, że jest piękną kobietą. Na oko 165cm, zawsze na wysokim obcasiku i przeważnie w spódniczce ukazującej jej zgrabne kolanka. Po jej plecach przeważnie wiercił się ogon z włosów sięgający połowy pleców. Miała ładną figurę. Dobrze wcięta talia przechodząca w wydatny okrągły tyłek, fantastycznie prezentujący się w spódniczkach i sukienkach przyciągał jego uwagę.
    
    Trwało to miesiącami lecz musiała zauważyć, że się jej przygląda bo od pewnego czasu zerkała w jego stronę kiedy przechodziła dołem. Któregoś dnia uśmiechnęła się do niego. Odskoczył wtedy od okna. Nie wiedział dlaczego to zrobił. Czuł, że jest czerwony jak burak. Nie miał dziewczyny ani teraz ani nigdy przedtem i nie potrafił odczytać sygnałów wysyłanych przez ładniejszą część populacji. Do tego dochodziła chorobliwa nieśmiałość...
    
    Obiecał sobie, że następnym razem i on się uśmiechnie. Czekał następnego dnia, i jeszcze następnego. Nie mógł trafić na właściwy moment. Zaczynał sobie myśleć, że może wyprowadziła się... Ale to było nie możliwe, przecież codziennie widział złośliwego gnojka na podwórku...
    
    Basia mieszkała na tym osiedlu od trzech lat. Wprowadziła się do małego mieszkanka należącego do jej męża. Stary całymi miesiącami pracował na ...
«1234...9»