Pokusa za oknem
Data: 17.06.2024,
Kategorie:
Pierwszy raz
prawiczek,
Mamuśki
inicjacja,
sąsiadka,
Autor: wujas matwiejczuk
... kontraktach zagranicznych i dzięki temu mogła w tym biednym kraju żyć na przyzwoitym poziomie kupując różne niedostępne zwykłym śmiertelnikom dobra, ubrania, sprzęty a nawet meble w sklepach za dewizy. Jej znajomi z zazdrością patrzyli na te luksusy i obgadywali za jej plecami, stąd też nie wielu ich miała. Od pewnego czasu wracając z pracy zauważała czyjeś oczy wpatrzone w siebie. Ich spojrzenie było tak magnetyczne, że każdego dnia przyciągało jej własne spojrzenie nawet wtedy gdy przyrzekła sobie iż dziś nie spojrzy.
Wkrótce przekonała się, że te dwa czarne węgle palące ją codziennie należą do młodego chłopaka, studenta, a może licealisty. Musiał być bardzo nieśmiały, zawsze trzymał się z dala od szyby tak, że nie mogła go w pełni zobaczyć. Lecz pewnego razu rozmawiając ze znajomą udało się jej go zidentyfikować.
Chłopaczek był słodki. Miał anielską i nieśmiałą buzię pokrytą pierwszym zarostem, wysoki, przystojny i dobrze zbudowany. Zobaczyła go jak wychodzi z domu i zmierza na przystanek. Nie widział jej, poszła za nim kawałek. Poczuła się z tym głupio. Śledziła go z niewiadomego powodu... Choć z drugiej strony pociągał ją swoją tajemniczością i tym, że codziennie czeka na nią przy oknie. Czyżby mu się podobała? Ona? Niedawno skończyła trzydziestkę, uważała się za "starą babę", a taki młody chłopiec najwyraźniej ślinił się do niej... No właśnie... Co on sobie myślał patrząc tak na nią. Może była obiektem jego marzeń lub nawet snów?
A co by było gdyby... Nie, to ...
... nie możliwe. Nawet nie dokończyła tej myśli. Jednak od tego dnia coś się zmieniło w jej życiu. Nędzny kucyk spinany gumką recepturką zmienił się w bujny ogon sięgający połowy pleców, czasem rozpuszczony, czasem spięty na czubku głowy, kilka razy nawet zrobiła sobie warkocz. Zaczęła golić sobie nogi i ubierać coraz krótsze spódniczki. Wygodne buty ustąpiły miejsca szpileczkom. Makijaż od czasu do czasu teraz stał się obowiązkowy. Zmieniała się pomału z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia.
Znudziły ją w końcu te codzienne podchody. Zapragnęła wyjaśnić sytuacje, poznać go... Zaczęła wysyłać mu czytelne sygnały. Spojrzenia, uśmiechy. Pewnego razu udało jej się wsiąść do tego samego autobusu co on. Zauważyła go gdy szedł chodnikiem w kierunku tylnych drzwi. Eh, dlaczego ci młodzi muszą koniecznie podróżować w tyle autobusu? Odwróciła się i odnalazła go wzrokiem. Wpatrywał się z nią z takim wyrazem, że przeszły ją ciarki...
Parę dni później gdy wracał z miasta autobusem zauważył ją. Stała z przodu z wielką torbą, uśmiechnęła się do niego jak zwykle. Dziś nie miał gdzie uciec więc odpowiedział jej tym samym i skinął głową na znak pozdrowienia.
Gdy otwarły się drzwi na ostatnim przystanku, czekał cierpliwie aż wysiądą inni pasażerowie. Miał idiotyczną nadzieję, że kobieta dotrze do nich pierwsza i wysiądzie, a on będzie mógł pójść za nią podziwiając ją z pewnej odległości. Tak rzeczywiście się stało. Szła kawałek przed nim z wyraźnym wysiłkiem niosąc ciężką torbę. Jej ...