1. Konie. I


    Data: 19.06.2024, Autor: Ramol

    Opowiadania niniejszego cyklu były już od paru lat publikowane na dwóch portalach. Niestety nigdy nie udało się zamieścić wszystkich części – portale znikały, lub ograniczały publikowanie opowiadań. Poprzednio wysyłałem króciutkie odcinki (numeracja cyframi arabskimi), obecnie łączę po dwa (co najmniej) i stosuję numerację cyframi rzymskimi. W tekście dokonuję jedynie korekty literówek, reszta pozostaje bez zmian – choć być może, obecnie inaczej bym coś napisał.
    
    Opowiadanie to, jak cały cykl, jest bajką dla dorosłych, może czasem straszną... Trudno zakwalifikować te opowiadania do któregoś z działów. Jest tu przemoc, seks grupowy, elementy BDSM, lesbijskie, momentami nawet EXTREME. Zatem osoby nie lubiące klimatów przemocy w seksie powinny podejść do tych opowiadań "z pewną nieśmiałością” jak powiadały niegdyś reklamy...
    
    Jestem autorem tego opowiadania
    
    Ramol
    
    Konie. I
    
    Droga powrotna z wystawy psów rasowych z Poznania dłuży się coraz bardziej. Terenowy nissan – jeszcze z XX wieku – poza wieloma zaletami ma też parę wad: np. nie ma klimatyzacji. Siedzące z tyłu suki berneńczyka wywaliły jęzory na całą imponującą długość. Musimy zatrzymać się gdzieś dla ochłody i wypoczynku. Lepiej byłoby znaleźć jakąś wodę, choćby strumień, z dala od ludzi, wielkie czarne psy budzą w wielu strach a wynudzone godzinami czekania na wystawie na pewno muszą się wyszaleć.
    
    Jakaś rzeczka przed nami! I nawet droga jest nad brzegiem. Zjeżdżam z szosy i znajduję wspaniałe miejsce na ...
    ... biwak. Obie suki od razu pakują się po brzuchy do rzeczki i łapczywie piją lekko brunatną wodę. Po kwadransie swawoli zawołałem obie bernenki na brzeg: taka fura sierści musi przecież mieć czas wyschnąć.
    
    Psy uwiązałem do wierzby, wyciągnąłem leżak i zdrzemnąłem się w jej cieniu. Obudziło mnie gardłowe pomrukiwanie suk, którym ostrzegały mnie o zbliżaniu się obcych. Jednak nikt nie nadchodził drogą, a po chwili usłyszałem podniecone kobiece głosy od strony rzeki. Dwie kobiety walczyły z prądem płynąc w głęboko zanurzonym gumowym kajaku. Nie były chyba ze sobą zgrane, każda próbowała sama decydować z której strony omijać kolejne przeszkody. Patrząc na dziewczyny nie uspokajałem psów, które nagle głośnym ujadaniem przypomniały mi o swym istnieniu. Harmider na brzegu skutecznie odwrócił uwagę wioślarek od sytuacji na rzece, co w ciągu paru chwil spowodowało najechanie bokiem na sterczący zatopiony pień i wywrotkę przeciążonego kajaku.
    
    Moje suki zafundowały mi kąpiel! Woda sięgała mi do szyi, nurt choć nie zbyt wartki, spychał kajak, pływające bambetle i obie kobiety w dół rzeki. Wspólnymi siłami wyciągnęliśmy wszystko na brzeg. Mogłem teraz przyjrzeć się kobietom. Obie były lekko po trzydziestce, długowłose i o niezłych figurach.
    
    - Dziękujemy za pomoc! - odgarniając z twarzy włosy, powiedziała wyższa z nich, szatynka w niebieskim kostiumie bikini.
    
    Jej koleżanka, w szortach i skąpiutkim seledynowym staniczku zajęta była oglądaniem kajaku.
    
    - Gocha! Koniec spływu! Dziura ...
«1234...»