1. Konie. I


    Data: 19.06.2024, Autor: Ramol

    ... na 20 cm!- powiedziała łamiącym się głosem.
    
    Miały sytuację nie do pozazdroszczenia: bagaży ze dwa plecaki i sporą torbę plus kajak i dwa wiosła.... Popatrzyły błagalnie na mnie i na spory samochód stojący na skraju polnej drogi.
    
    - Dokąd panie chcą się teraz dostać? - zapytałem
    
    Po krótkiej dyskusji podały nazwę miasta na Śląsku. Nie było mi to co prawda po drodze, ale czego nie robi się dla kobiet.
    
    - No to pakujmy się, bo kawał drogi przed nami! - powiedziałem z uśmiechem – jestem Wojtek. - ukłoniłem się lekko obu paniom.
    
    - Małgorzata.
    
    - Kaja - odpowiedziały kolejno dziewczyny.
    
    Nissan na terenowych oponach bez problemu podjechał przez podmokłą polankę na sam brzeg rzeczki, bagaże kobiet zostały tak ułożone, aby zostawić sukom wystarczającą ilość miejsca.
    
    Dziewczyny przebrały się w suche ciuchy chowając się w rzadkich wiklinach, co pozwoliło mi dostrzec, że na pewno nie są naturystkami...
    
    Po wyjeździe na szosę zapytałem pasażerki, czy nie są głodne, bo co prawda nie mam żadnych specjałów, ale mam sporą paczkę oryginalnych norymberskich pierniczków. Dziewczyny po zwyczajowym krygowaniu się, z chęcią przystały na degustację ciastek.
    
    Po pół godzinie obie spały już twardo.
    
    Wybrałem numer w komórce i po uzyskaniu połączenia rzuciłem krótko:
    
    - Marta, dwa boksy przygotuj natychmiast! Zestaw jak zwykle. Czekaj na sygnał. Po wjeździe na naszą drogę puszczę ci strzałkę!
    
    Kaja siedząca, a w zasadzie pół leżąca, na fotelu obok mnie wyglądała bardzo ...
    ... apetycznie, ale lepiej było spokojnie dojechać do mego gniazdka.
    
    **********
    
    Po czterech godzinach dość ostrej - choć w przybliżeniu zgodnej z przepisami - jazdy podjechałem do leśnej sadyby w Beskidach. Światła podjeżdżającego samochodu były sygnałem dla ostrzeżonej wcześniej Marty do otworzenia starej bramy drewnianej. Marta po zamknięciu bramy podbiegła do lewych drzwi auta i stanęła w zwykłej pozie dobrze wychowanej suki.
    
    - Wszystko gotowe panie, tak jak pan kazał! - zameldowała nie podnosząc wzroku.
    
    - Nakarm bernenki i czekaj na mnie w kuchni. - poleciłem Marcie.
    
    Zauważyłem, że wbrew poleceniu nie ma na sobie body, lecz jest w nocnym komplecie "domowym”. Będziemy musieli wyjaśnić tę niesubordynację, pora nie jest wytłumaczeniem.
    
    Nowo przywiezione kobiety zostały umieszczone w boksach dla nie ujeżdżonych klaczy i jak wszystkie narowiste konie zostały dobrze przymocowane do ścian. Dla ułatwienia okiełznania nowych kobyłek boksy były dokładnie zaciemnione.
    
    - Pośpią sobie smacznie do południa! Jak to dobrze, że mam zwyczaj brać zawsze w drogę norymberski pierniczki!! - powiedziałem sam do siebie wychodząc ze stajni.
    
    ***********
    
    Zmęczony wszedłem do domu. W jadalni tradycyjnie paliły się świece stwarzając ciepłą i intymną atmosferę. W przedpokoju przywitało mnie całe stado mych psów. Każdy starał się dopchać do mnie, otrzymać pieszczotę, a kilka wielkich merdających ogonów wprawiło powietrze w taki ruch, że świece w pokoju gwałtownie zamigotały.
    
    - ...
«1234...»