1. Konie. I


    Data: 19.06.2024, Autor: Ramol

    ... Plan na dziś: oboje idziemy do stajni zaznajomić się z dziewczynami, na popołudnie masz ubrać się za "bizneswomen na pikniku"!- poleciłem - Masz 10 minut na ubranie się i zjedzenie przynajmniej dwóch kanapek! Masz być w formie przez cały dzień, Malutka!
    
    Z przyjemnością popatrzyłem na oddalającą się truchtem dziewczynę. Polecenie o zjedzeniu śniadania było niezbędne, wiedziałem z doświadczenia, że często kosztem śniadania odczynia damskie misteria przed lustrem w łazience!
    
    Była prawie punktualnie: 12 minut. Łaskawie nie zauważyłem spóźnienia, a Marta podziękowała mi za to spojrzeniem pełnym oddania.
    
    - Idziemy do nowych pensjonariuszek, suniu! - powiedziałem Marcie.
    
    **********
    
    Jestem jakby w półśnie. Odnoszę wrażenie, że płynę w powietrzu z rękami wyprostowanymi do tyłu, w takiej pozycji jak dzieci bawią się w samoloty.... Nie jest mi radośnie... Coś mnie niepokoi.
    
    Otwieram oczy, wokół mnie ciemność, chcę się poruszyć... Jestem prawie w panice... Wiszę w cudacznej i niewygodnej pozycji podwieszona za przedramiona. Ręce mam wykręcone do tyłu i skrępowane w łokciach i nadgarstkach, klęczę na sianie lub słomie w rozkroku, którego szerokość wymusza rozpórka pomiędzy kolanami. Usta wypełnia mi spora gumowa chyba kula zamocowana jakimiś paskami. Mogę poruszyć palcami u rąk, stopami i głową.
    
    Powolutku przytomnieję i zaczynam przypominać sobie wczorajszy dzień: wypadek na rzece, pomoc nieznajomego i podróż jego samochodem z pięknymi psami. Uświadamiam sobie ...
    ... nagle, że jestem zupełnie naga.
    
    Nie wiem, która to godzina, chce mi się pić i czuję, że muszę siusiu!
    
    Gdzie jest Gocha? Czy też spotkał ją taki los jak mnie? Czy to ten dobrotliwy pięćdziesięciolatek, który nas zabrał autem? Jak on miał na imię? Zaraz, zaraz... przedstawił się chyba Wojtek...
    
    Och! Jakiś ruch za drzwiami! Ktoś wszedł, słychać było jakieś krzątanie i po chwili wszystko ucichło.
    
    Po jakimś czasie usłyszałam kroki pod drzwiami.
    
    - Witam miłe flisaczki! - usłyszałam radosny głos Wojtka - jak minęła nocka w mojej sadybie? Miałyście sny? Pamiętacie ich treść? Ponoć sny w pierwszą noc na nowym miejscu się sprawdzają! No, a teraz parę ważnych informacji dla was - ton głosu Wojtka stał się zasadniczy - od teraz, a w zasadzie od wczoraj, podlegacie prawom panujących w moim domostwie. Tu prawem jest moja wola, a wy możecie jedynie w pełni wypełniać ją. Możecie oczywiście mieć inne zdanie, to bywa dla mnie nawet miłe i sympatyczne, gdyż mogę taką krnąbrną istotkę sprowadzić na właściwą i jedynie słuszną drogę. Dla ułatwienia wam wejścia w nowe życie każda z was dostanie chłostę. Będzie to tak długo codziennym zwyczajem, aż zaakceptujecie swą sytuację i będziecie współpracować ze mną i osobami pomagającymi mi w szkoleniu. - słuchałam tego w osłupieniu i ze zgrozą. Czy on zupełnie zgłupiał? Przecież żyjemy w XXI wieku i to w centrum Europy!
    
    - Jako, że nie chcę aby któraś z was poczuła się niedowartościowana, pierwsze zajęcia przeprowadzę z wami osobiście - ...