1. Życie prywatne (III). Zuzanna


    Data: 19.06.2024, Kategorie: Lesbijki Nastolatki wspomnienia, Pierwszy raz Autor: MarySue

    ... minut przyniosę ci kawę i omówimy sprawy na dzisiejszy dzień.
    
    Kiwam głową. Kurwa, jak ja sobie poradzę bez Marzeny! Przez ostatnie osiem lat pięłyśmy się wspólnie po szczeblach kariery w Wydawnictwie, najwyższy czas żebym pozwoliła jej na zrobienie kroku dalej i rozwinięcie własnej kariery.
    
    - Przynieś kawę też dla siebie, musimy porozmawiać.
    
    Marzena wchodzi do mojego biura z tacą - dwie szklanki latte macchiato i mini rogaliki z różą. Sama je piecze, normalnie jakby to było możliwe w naszym nienormalnym kraju, to chybabym się z nią ożeniła. Chociaż z wiernością pewnie byłoby u mnie krucho, tyle pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn chodzi po świecie...
    
    Wstaję zza biurka i kieruję się w stronę kącika kawowego - jak go zawsze w myślach nazywam, i siadamy naprzeciwko siebie w wygodnych fotelach.
    
    Biorę głęboki oddech, i bez wstępów przechodzę do sedna sprawy.
    
    - Marzena, sprawa wygląda tak. Kierownictwo potrzebuje cię tak bardzo, że muszę cię z żalem wypuścić. Masz objąć stanowisko szefowej sekretariatu w departamencie. Od dzisiaj nie będę już twoją szefową, będziemy sobie równe. Gratuluję.
    
    Przez chwilę siedzi nieruchomo, a potem wzdycha głęboko.
    
    - Poradzę sobie - mówi opanowanym głosem. A potem uśmiecha się promiennie. - Mam dla ciebie kogoś na moje miejsce. Powinniście sobie przypaść do gustu.
    
    Patrzę na nią niespokojnie.
    
    - Mężczyzna? Nie jestem pewna... - zaczynam z ...
    ... wahaniem.
    
    - Zaufaj mi - mówi.- Poznałam go na studiach podyplomowych, Adrian jest trochę młodszy ode mnie, ale to dobrze. Ogromny potencjał, potrzebuje tylko szansy żeby go rozwinąć. No i jest gejem, więc będziecie w stanie pracować ze sobą nie mieszając do tego seksu. Jeśli chcesz, umówię was na rozmowę o szesnastej, chyba że wolisz na lunch?
    
    No tak, cała Marzena, zawsze o krok przede mną. Mam nadzieję że ten cały Adrian da radę jej dorównać.
    
    - Lunch - mówię. - I jeszcze jedno. Jutro przyjeżdża ten nowy dyrektor artystyczny, którego nam przysyłają z Wenecji. Masz go odebrać z lotniska i zorganizować na miejscu. Facet jest genialny, ale jest prawdziwym wrzodem na tyłku. Sekretarki zmienia jak rękawiczki.
    
    - Poradzę sobie z nim - mówi Marzena pewnie. I wiem, że tak będzie.
    
    Patrzę na nią z nadzieją.
    
    - Może dałabyś radę pojechać ze mną w ten weekend do Wrocławia? - pytam. - Pomiędzy spotkaniami mam sporo czasu, a w hotelu, w którym się zatrzymuję są naprawdę wygodne łóżka... i cudowne łazienki - dodaję po namyśle. Marzena uwielbia zabawy w wodzie. Syrena
    
    - Niestety, w ten weekend mam już inne zobowiązania - odpowiada pewnym i profesjonalnym tonem. Po czym uśmiecha się psotnie. - Ale jak masz ochotę na relaksujące bzykanko, mogę wpaść do ciebie dziś wieczór na kolację.
    
    Kiwam głową na zgodę.
    
    Tak, niezależnie jak ten dzień się potoczy, wieczór zapowiada się świetnie. Bo w sumie, dlaczego by nie? 
«1...3456»