Kasztanowa noc z kuzynką
Data: 20.06.2024,
Autor: Incestor
... popatrzeć albo nie zaproponowałaś, by się przyłączył.
- Nie wiem, czy Maciek byłby tak wyrozumiały
- A ja wiem. Pamiętasz, jak tańczyłyśmy ze sobą na weselu? Jak się potem cała trójka tych chłopów śliniła, byśmy sobie buzi dały? I Co Ci wtedy Maciek powiedział?
+-----------------------------+
"(...)chwyciła Kingę za ramię, przyciągnęła do siebie i przykleiła swoje usta do jej warg. Zwykłe cmoknięcie, dłuższe niż normalne, ale bez języczka.
- Zadowoleni? - zapytała kokieteryjnie w stronę obydwu mężczyzn
- Nawet bardzo - odparł Maciek
Kinga nie wydawała się być specjalnie zażenowana tym, co zrobiły. Dziewczyny często okazują sobie głupawe czułości, od takiego buziaka jeszcze nikt nie umarł. W dodatku zdobyła się na dodatkowy, pikantny żart wypowiedziany na głos tak, by męska część grona też usłyszała:
- Wiecie, jakbym była lesbijką, to Karola by dziś na pewno nie spała z Maćkiem (...)
- Nie no, na tę jedną noc mogę ją odstąpić
+-----------------------------+
- No pamiętam, ale to była zabawa, a nie na serio. Chociaż... no nie wiem, musiałabym go dyskretnie wypytać
- Wypytaj, zobaczysz, że mam rację.
- A Twój co na takie coś by powiedział?
- Po pierwsze by się nie dowiedział. A po drugie to jakby jakimś cudem nawet to wyszło, to nie sądzę, by się tym przejął inaczej, niż tak jak Ci mówiłam.
- Serio byłabyś w stanie tak po prostu, będąc z nim, przespać się z jakąś laską?
- Tak, myślę, że raczej nie miałabym z tym problemów. Zobacz, ...
... jak to działa - z facetem to zawsze zdrada, czy się przytulasz, czy pieprzysz. A z laską co innego, sami nas wtedy zachęcali do pocałowania się, więc odpowiedz sobie...
Karolina westchnęła i ewidentnie wzięła sobie do serca słowa kuzynki. Nie mogła odmówić jej racji w tym, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce. A i jej tok myślenia był dziewczynie coraz bliższy.
- Może i racja... no ale nic, nie ma okazji, jak się trafi to wtedy można myśleć.
- No dobra, pijmy, bo stygnie. A ciepłej wódki nie zniosę
Dopiły kolejną porcję. Jeszcze trochę w butelce zostało, więc dyskusja szła w najlepsze. Doszło w niej niestety do tego, czego Kinga najbardziej się obawiała. Padła decyzja: "gramy w tak czy nie". Ta gra w czasach licealnych polegała u nich na tym, że spisywały na karteczkach imiona lub pseudonimy chłopaków, którzy im się nawinęli na myśl, a potem losowały jeden z takich papierków i krótkim "Tak" lub "Nie" oznajmiały, czy chciałyby pójść z konkretnym do łóżka. Kinga musiała więc wstać, znaleźć jakiś zwitek papieru dla siebie i dla kuzynki, po czym obydwie oddały się pisaniu. Każda miała oddać listę 10 smakowitych męskich kąsków, a ona tylko zaklinała w duchu, by nie pojawił się wśród tych 20 wybrańców Adam. Przystąpiły do gry i losowały spod poduszki. Szło pięknie, imiona "byłych" latały w powietrzu i często obopólnie kwitowane były śmiechem lub udawanym obrzydzeniem. Pięć kolejnych karteczek i nagle ta szósta, wyciągnięta przez Kingę.
- Adam... - wypowiedziała ...