1. Odkupienie (V)


    Data: 23.06.2024, Kategorie: Fantazja wojna, Autor: jokerthief

    Ani Manty ani Walrusy nie mogły podejść do lądu. Plan Catherine wziął w łeb zaraz gdy dotarli do celu – chinole przeszli do pełnej ofensywy, odzyskując utracone wyspy w ciągu dni. Jeden okręt nie był zdolny powstrzymać ich ataku, postanowiła zmusić ich do przejścia w defensywę ponownie. Zaledwie miesiąc od uwolnienia znajdowali się w pobliżu bieguna północnego, który Koalicja przerobiła w istną fortecę. Nie dość, że całe nabrzeże było najeżone licznymi wieżyczkami, działami i garnizonami, to jeszcze dobudowali kilka niezwykłych linii obronnych.
    
    Olbrzymie generatory pól siłowych mogły rozpościerać wokół fortyfikacji niezwykle trwałe bariery, czyniące ostrzał bezsensownym... Zakłócacze telemetryczne miały powstrzymać zautomatyzowane maszyny Atlantis przed podejściem za blisko – traciły połączenie z okrętem macierzystym. Catherine przyglądała się holoprojekcji, szukając słabych punktów obrony – jak na razie widziała nikłe szanse. Wróg był okopany doskonale na najważniejszym źródle czystej wody na planecie. Będąc w posiadaniu bieguna mogli znowu zagrozić skażeniem jej, atak na tę cytadelę wydawał się najnormalniej w świecie samobójstwem. Przyszłość malowała się w paskudnych kolorach, nawet paliwo było na wyczerpaniu. Wróg zbliżał się do Miasta z każdym dniem, co tylko wymuszało na komandor jakąś reakcję. Przygryzła lekko wargę i przeniosła wzrok na syna, znów zasiadającego przy swojej konsoli, razem z trójką przyjaciół. Gdy tylko podniósł się z miejsca i zaczął zbliżać do jej ...
    ... stanowiska, wpatrzony w jej oczy, wiedziała co chciał zrobić. Kiwała przecząco głową, jednak wiedziała, że nie może odmówić – bała się tej chwili jak ognia.
    
    - Ma'am, proszę o...
    
    - Zgadzam się. - Catherine chciała to mieć jak najszybciej za sobą, czuła potężny uścisk w żołądku.
    
    - Dziękuję.
    
    Mogła jedynie szeptać do siebie ciche "błagam cię, wróć", widząc jak wychodzi z mostka.
    
    Mark przestał już zwracać uwagę na alarmy zbliżeniowe. Kolejne rakiety śmigały obok niego, pociski zawijały za ogonem Igły, próbując ją dogonić. Był skoncentrowany na swoim zadaniu, nie mógł zawieść – jego myśliwiec był jedyną jednostką zdolną dosięgnąć generatory, siedział w końcu w kokpicie maszyny a nie kontrolował jej zdalnie. Zawrócił, unikając ledwie o włos kolejnej salwy artylerii przeciwlotniczej, zamykając na sekundę oczy.
    
    Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co robił. Widział się z nią ostatni raz... Miał serdecznie dość tej pieprzonej wojny. Nawet jeżeli wykona zadanie, obrona była tak gęsta, że w końcu go dopadną, zestrzelą, zabiją. Stąd nie było powrotu, jednak nie mógł się poddać. Namierzył kolejny generator i zniżył lot, śmigając ponad głowami chinoli jak potężna wichura – jego sygnatura rozmywała się w morzu szumów wokół niego. Wypalił i posłał olbrzymi, kulisty budynek w niebyt. Metalowe poszycie nadęło się i eksplodowało, wsporniki odleciały na boki i zwaliły kolejne struktury na ziemię. Igła śmignęła obok, zostawiając za sobą jedynie błękitną smugę. Atlantis od razu ...
«1234...11»