1. Odkupienie (V)


    Data: 23.06.2024, Kategorie: Fantazja wojna, Autor: jokerthief

    ... Żaden skurwiel, który ją skrzywdził, nie będzie mógł liczyć na spokój. Dopadnie każdego i zamorduje. Za nią, za Sereilon, za Gaeę i Ziemię. Pochwycił swój hełm ze śniegu i założył na głowę, czując od razu ulgę w płucach. Musiał jeszcze przejść kilka mil co najmniej, nim dotrze do nabrzeża – tam mógł liczyć na ratunek. Ruszył bez ociągania w zapadającą, lodowatą ciemność, czując ból w klatce. Oby dał radę dotrwać do końca...
    
    Musiał odkupić swoje grzechy.
    
    Catherine zasłoniła się przed wiązką iskier z uszkodzonego urządzenia nad sobą. Alarmy uszkodzeniowe wyły jak opętane. Nie była zdolna określić ile mieli awarii, jednak większość systemów szwankowała coraz mocniej pod ostrzałem wysuniętej grupy fregat koalicji. Małe okręty zaczęły spychać Atlantis wprost pod ostrzał baterii nabrzeżnych, zamieniając morze wokół lotniskowca w szalejące piekło.
    
    Jednak jej ludzie nie mieli zamiaru tak po prostu poddać się i dać wystrzelać. Wyrzutnie rakiet i wieżyczki odgryzały się zajadle za każdy pocisk, który trafił w poszycie, szczątki myśliwców chinoli zasłały ciężko powierzchnię wody wokół statku. Jej piloci znów udowodnili, że są zdolni wytrwać najgorsze – mimo paskudnej przewagi wroga, wyżynali w pień kolejne skrzydła.
    
    Pniak tymczasem dokonywał cudów taktycznych, mimo szalejącej nadal burzy, niszcząc kolejne stanowiska artylerii Koalicji. Jego marines zdołali wyrwać się z najgorszego obszaru, okupując to ciężkimi stratami i wbili się na flankę głównej linii obronnej. Chinole ...
    ... tak samo jak oni, nie patrzyli na straty – skierowali broń z lodowatego centrum dowodzenia w górze na horyzoncie i zaczęli ostrzał nabrzeża, zabijając również swoich ludzi. Cztery walrusy, mimo wielu uszkodzeń, nadal były zdolne wesprzeć ogniem piechotę – robiły to bez ustanku, nie pozwalając zepchnąć konfederatów z powrotem do wody.
    
    Cat przejęła manualną kontrolę nad jedną z wieżyczek i zaczęła mierzyć w bunkry blokujące jej desant. Trup słał się gęsto po obu stronach, już teraz wiedziała, że straciła co najmniej kilkudziesięciu ludzi, jednak miała swoje zadanie. Nie liczyło się nic, potężna cytadela drżała w posadach, odpierając jej ofensywę... Tylko dlaczego on nie mógł tego widzieć? Kobieta potrząsnęła głową, odganiając mroczne myśli. W jej duszy zalęgło się paskudne milczenie, jakby ktoś wyrwał z niej calutką radość. Bez Marka i tak nie miało to sensu – wszystko stało się zadaniem, pracą. Nie liczyło się nic innego, nawet jeżeli miała zginąć. Nie przewidywała możliwości życia bez niego – za późno zdała sobie sprawę, że robiła to wszystko tylko ze względu na jego radosne iskierki w oczach. On cieszyłby się wolną Gaeą. Teraz nie miało to już żadnego znaczenia. Catherine zacisnęła mocno zęby.
    
    - Uwaga!
    
    Torpeda wroga eksplodowała na prawej burcie, rozrywając na dobre dwa doki walrusów. Wstrząs rzucił Cat na pulpit. Kobieta odsunęła się od klawiatury i spojrzała na migotającą holoprojekcję – ostatni radar wykrył dziwne sygnatury. Uszkodzone komputery nie były zdolne ...
«1...345...11»