Marzena – Minął rok, czyli wypad…
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
Zdrada
Mamuśki
wycieczka,
plener,
kwarantanna,
Autor: pofantazjujmy!
... estetyki, więcej naturalistycznej prawdy.
Leżąca na boku blondynka całowała się z mężem, którego dłoń pieściła jej miękką pierś. Energiczne ruchy kobiecej dłoni sprawiały, że mężczyzna walczył z przedwczesnym wytryskiem. Patrzyli oboje na puchnącego i czerwonego penisa.
Rozpalony Marek syczał do ucha Marzeny o swojej fantazji, o tym, aby mu possała, by go wzięła do ust. Liczył, że ta namiętna scena potoczy się według jego fantazji.
- Proszę… – pisnął, gdy dłoń Marzeny mocniej się zacisnęła.
- Wiesz, że tego nie lubię… - skłamała kobieta. Widząc pulsującego pod swoimi palcami fallusa, myślała o kim innym.
Minął rok, lecz ona wciąż nie zapomniała szalonego rejsu po jeziorze Nidzkim. Westchnęła, zamykając oczy, by choć w wyobraźni wrócić w ramionach tych dwóch uroczych studentów. To był jej pierwszy trójkąt, a o pierwszych razach się nie zapomina.
Marek odpuścił. Ledwo wytrzymywał masaż jaki jego penisowi i jądrom sprezentowała Marzena.
- To może… to może ja… wyliże ciebie… - syczał, chcąc choć na chwilę wyrwać się z jej dłoni.
- Nie… wejdź już we mnie… już… tego pragnę… - wyobraźnia pobudzała blondynkę bardziej, niż wszelkie pieszczoty męża.
W swej fantazji leżała na gorącym pokładzie żaglówki. Prężyła się naga na oczach dwóch młodych mężczyzn, tak mocno podnieconych, że gotowych rzucić się na nią i zerżnąć!
Marzena położyła się na brzuchu. Podekscytowany Marek usadowił się za nią. Nie pozwoliła, aby podciągnął jej biodra. Chciała, aby mąż ją ...
... przygniótł, docisnął do materaca. Mężczyzna zdjął spodnie. Jego napięte pośladki raziły swoją bladością. Ułożył się na żonie. Po paru próbach usadowił się tak, aby wyczuć jej wilgotną cipkę. Szarpnął biodrami. Marzena drgnęła pod nim. Jęknęła. Wbiła zęby w białą poduszkę i pozwoliła, aby to mąż nadawał tempa tej zabawie.
Kołysali się rytmicznie na skrzypiącym łóżku. Marek pocił się z emocji. Opierał się na rozedrganych ramionach. Przywarł do policzka żony. Syczał jej do ucha, obijając się o obfite, miękkie pośladki.
- Marzenko, jesteś cudowna…. – szeptał, łapczywie chwytając oddech.
Blondynka mamrotała coś, starając się tłumić ekstatyczne jęki, tak by nie zbudzić córeczki. W tej pozycji, mąż wykorzystywał całą swoją siłę i masę, aby wprowadzić penisa jak najgłębiej. Marzena czuła się uwięziona pod ciężkim ciałem mężczyzny. Nie ważne kim by on był… Chwilowo zapominała o mężu. Oddawała się rozkoszy mechanicznej. Syczała, gdy ciężkie biodra opadały na nią, a penis wdzierał się w rozgrzaną cipkę.
Poczuła, jak jego męskość pulsuje. Mąż opadł na jej nagie plecy. Cicho dyszał. Marzena leżała przygnieciona - wciąż nieziemsko rozpalona.
– pomyślała.
***
Początkowo Marzena nie była przekonana do pomysłu męża, aby na trzy dni wyjechać do wiejskiej chaty położonej w Nieborowie. Tam nic nie było. Dwie drogi, kilkadziesiąt domów. W normalnych warunkach, kompletnie by ją to nie interesowało. Marek się jednak uparł. Czterdziestolatka dygotała ze wściekłości, gdy poznała ...