Zaginione dzieje Filippy Eilhart z nocy…
Data: 28.06.2024,
Kategorie:
fan fiction,
Lesbijki
Fantazja
wiedźmin,
humor,
Autor: Mjishi
Łóżko było ogromne. Misternie rzeźbione drewniane pale podtrzymywały elegancki baldachim. Wzory były rozmaite. Spod wijących się ku górze pnączy wyglądały nimfy i leśne driady, a wzrok wszystkich był skierowany na sam środek miękkiego, królewskiego materaca. Niektóre poduszki zostały zrzucone na ziemię, niektóre wciąż pozostały w nieładzie na łóżku. Pościel natomiast okrywała dwa kobiece ciała.
Dziewczyna, o dziwnym pseudonimie „Shadow”, spała na brzuchu i okryte miała wyłącznie nerki i pośladki. Po kręgosłupie muskała ją delikatna, smukła dłoń wybitnej czarodziejki. Materiał przysłaniał jedynie jej miejsca intymne. Dzięki temu w półmroku, jaki panował w pokoju, można było dostrzec wprost idealne kształty ciała kobiety. Okrągłe piersi, średniego rozmiaru lecz najlepszej jakości, wcięcie w szczupłej talii, długie nogi, gładką skórę... Filippa leżała na plecach. Prawą rękę miała podłożoną pod głowę. Lewą natomiast; gładziła plecy swej kochanki. Patrzyła w baldachim, jaki miała nad sobą i rozmyślała o nocy, jaką spędziła i jak do niej doszło. Taka miła odskocznia od wszystkich tych spisków, zdrad i wszelakich podłości.
***
Dziewczyna, na pozór lat osiemnaście i pół. Długie, czarne włosy okalające jej twarz podlotka. Duże, lekko skośne, błękitne oczy o przenikliwym spojrzeniu... Kręciła się tu i tam. Jak cała reszta osób znajdujących się na bankiecie. Na pierwszy rzut oka nie zachowywała się inaczej niż inni. I gdyby tylko Filippa mogła oderwać od niej wzrok na dłużej ...
... niż osiem minut, pewnie nie zauważyłaby, że dziewczyna co chwila na nią spogląda. Nie, nie zauważyłaby sposobu, w jaki na nią spogląda. Czarodziejka dobrze wiedziała, co obserwatorce chodziło po głowie. W końcu jej chodziło to samo...
- No no no! To już siódmy kieliszek. Nie za dużo, jak na małolatę?
Dziewczyna odwróciła głowę. Filippa dostrzegła nieludzko drobne zęby.
- Czyż nie jest nierozsądnym zwracać się w ten sposób do osób, których ni imienia, ni stopnia się nie zna?- spytała zadziornie czarnowłosa.
Czarodziejka uśmiechnęła się.
- W istocie. Jednak nie w przypadku, gdy jest się osobą, którą inni rozpoznają bez problemu. Nawet nieznajomi. Mylę się? – znacząco uniosła brew.
- Nie. Jak zapewne na co dzień, po raz kolejny racja leży po pani stronie, pani Eilhart.- Powiedziała z lekką ironią dziewczyna.
- O tym właśnie wspominałam...
- Shadow – dokończyła. A kiedy zobaczyła niedosyt na twarzy rozmówczyni, dodała jeszcze – Dokładnie to Dwmrey aep Shant Remmere. Jednak z uwagi na prostszą wymowę, proszę zwracać się do mnie po prostu - Shadow.
- Dwmrey... Pochodzi od...
- Tak, od „Dmrewy” w starszej mowie oznaczającego „cień”. Dalsze człony można przetłumaczyć jako „Twojego życia”, jednak brzmi to zbyt pretensjonalnie – stwierdziła beztrosko.
- Pretensjonalnie, to brzmi moje dawne imię. Chcesz wiedzieć jakie? – Spytała uwodzicielsko Filippa.
- Nie mogę się doczekać wyjaśnienia. I już z góry się na nie cieszę. - Shadow grała w jej grę.
- O. ...