1. Tym razem inaczej...


    Data: 07.07.2024, Autor: nienasycona

    ... wrażenia.
    
    Zaciskała kurczowo usta na jego fiucie, mocno oplatając go językiem; dławiła się, pochłaniając całego, napierała silnie podniebieniem na główkę- instynktownie czuła, czego potrzebował, czego od niej oczekiwał.
    
    - Kończę- warknął.
    
    Mocniej zacisnęła wargi, ustawiając się tak, by żołądź przesuwała się mocniej po szorstkiej powierzchni języka. Zwolniła, gdy zaczął tryskać. Jeden, dwa…doliczyła się ośmiu potężnych strzałów. Przełykała wszystko prędko, delikatnie pieszcząc czubkiem języka najbardziej wrażliwą część jego penisa. Upewniwszy się, że skończył, ponownie objęła całego ustami, wysysając resztki słodko-gorzkawej spermy.
    
    - Kurwa- Westchnął ciężko- prawie wjechaliśmy w tego tira.
    
    Dopiero teraz się wyprostowała, mocując się z pasem, sprytnie przełożonym za jej plecami. Była z siebie dumna, cholernie dumna. Mógł udawać, że jest soplem lodu, za dobrze go znała, by nie wiedzieć, co myśli.
    
    - Uśmiechnąłeś się- Zaczepiła go, rozpromieniona, oblizując usta, by nie zmarnowała się nawet kropelka nasienia.
    
    - Ja się nigdy nie uśmiecham- Zaprzeczył- Wiesz, że prawie nas zabiłaś?
    
    - Ufam ci, wiedziałam, że jestem bezpieczna- Nie dała zbić się z tropu, widziała, jak śmieją mu się oczy. Trudno, chyba mu się wydaje, że w ten sposób jest bardziej męski. „ Cóż, dorośnie, zmądrzeje”– pomyślała, lecz nie odezwała się ani słowem, zbyt wiele kłótni było o to.
    
    - Mogę się przytulić?- zapytała, marząc o papierosie. Niestety palenie w aucie było surowo wzbronione, ...
    ... a jakoś nie miała ochoty wysłuchiwać wyliczeń, ile czasu minęło od ostatniego papierosa i zrzędzenia, że w takim tempie nigdy nie dojadą na miejsce.
    
    - Zgadzam się – powiedział spokojnie.
    
    - Do jasnej cholery, nie mógłbyś powiedzieć, że chcesz, bym się przytuliła?- wykrzyczała poirytowana kobieta.
    
    - Skoro się zgadzam, to znaczy, że chcę. Gdybym nie chciał, to bym się nie zgadzał- Wyłuszczył, pewien logiki swojego myślenia. – A poza tym, znowu marudzisz.
    
    Miała do niego anielską cierpliwość, więc bez słowa się wtuliła.
    
    Nie pamiętała, kiedy weszli do domu, nie miała zielonego pojęcia, jak znaleźli się w łóżku i skąd jego głowa znalazła się między jej udami. Momentalnie się spięła, była pewna, że on polegnie, bo przecież nigdy nie podniecały jej takie pieszczoty w ramach preludium. Będzie nią zawiedziony. I bez takich myśli się denerwowała, a teraz była wręcz przerażona.
    
    Ze zdumieniem spostrzegła, że jego starania jej nie irytowały, wręcz przeciwnie, zaczęły sprawiać jej niekłamaną przyjemność.
    
    Delikatnie przesunął ustami po cipce, prawie niewyczuwalnie muskając ją językiem. Z każdą chwilą był bardziej stanowczy.
    
    - Skarbie, ja się w ten sposób nie podniecę. Nie ma szans- Wyznała przepraszająco, na co on podniósł głowę.
    
    - Nie?- wyszeptał- To patrz- powiedział zdecydowanie, dotknął palcem jej waginy, po czym wsadził jej go w usta.
    
    - Poczuj, jaka jest mokra- powiedział- I się wreszcie uspokój.
    
    Rozluźniła się, gdy jego język eksplorował jej intymność. ...