Marta - Rozmowa kwalifikacyjna (I)
Data: 11.07.2024,
Kategorie:
Klasycznie,
praca,
szef,
młoda,
Autor: BlueNight
... Mam partnera.
– Pani partner nie jest tutaj istotny. To rozmowa między nami. Jak brzmi twoja odpowiedź?
– Czy moja poprzedniczka udzieliła twierdzącej odpowiedzi?
– Nie mogę powiedzieć. – suka musiała się zgodzić.
– Tak – wyszeptuje.
– Skąd ta mina zbitego psa. Spójrz mi w oczy i powtórz to głośnie.
– TAK – podnoszę wzrok i wbijam spojrzenie w jego szare oczy. Ma dziwnie wilczy wyraz twarzy, jak drapieżnik, który złapał ofiarę i cieszy wzrok jej uległościom i szarpaniem się.
Niech sobie dalej tak myśli. Spoglądam mu w oczy. To wystarczy, bym wiedziała, czego oczekuje.
Nie zależało mu na łatwej pannie w szpilkach. Uciekam wzrokiem ku złożonym na udach dłoniom. Zaciskam palce, pozwalając, by ostre końce paznokci wbiły się w miękką skórę śródręcza, powoli zaczynam liczyć w myślach. Zerkam na niego, widzę ten uśmieszek. Wyraźnie cała sytuacja sprawia mu przyjemność. Moje skrępowanie, pozwalające mu poczuć się Panem Sytuacji.
– Podejdź, proszę do mnie i siadaj – klepie dłonią po udzie. Nie bawi się, nie czeka. Powoli wstaję z głębokiego fotela i poprawiam spódnicę. Wygładzam ją, po czym powolnym krokiem obchodzę szerokie biurko. Zbliżam się do niego i przystaję na chwilę przyglądając mu się. Jak siedzi z szeroko rozsuniętymi nogami w czarnym fotelu. Moje spojrzenie zatrzymuje się na ręce, na której błyszczy duży zegarek. Znowu wskazuje na udo – Długo jeszcze mam czekać? – Sięgam do spódnicy, unoszę ją delikatnie i siadam na jego udzie. Czuję, jego ciepły ...
... oddech na policzku. Wtedy kładzie dłoń na moim kolanie, a drugą głaszcze po plecach. Zaciska dłoń na kolanie, drugą sunąc wzdłuż kręgosłupa. Czuję przeszywający mnie dreszcz. W myślach powoli odliczam kolejną dziesiątkę. Gdy dochodzę od czwórki, czuję jak, zaczyna bawić się włosami. Patrzę na niego, nie mogąc oderwać wzroku od jego szarych oczu. Puszcza wreszcie moje kolano.
– Rozepnij – rozkazuje – bardziej.
Czuję na pośladkach rosnącą i rozgrzaną męskość. Sięgam palcami do bluzki i rozpinam kolejny guzik i kolejny. Rozsuwam ją mocniej, spuszczając wzrok. Jeśli szuka kobiety, która będzie zawstydzona i uległa, to i taką dostanie. Chwyta mnie za podbródek i unosi wyżej. Patrzymy na siebie. Robi się ciekawie. Może jednak nie aż tak uległej owieczki oczekuje. Zaciska palce na brodzie, drugą dłonią chwytając lewą pierś przez miękki stanik, bawi się przez chwilę materiałem.
Na sekundę uwalnia mój podbródek, przesuwając kciuk do ust. Przez moment przesuwa po nich, by ostatecznie rozsunąć moje usta. Zaczynam lizać jego palec, potem ssać. Nie tego się spodziewał.
– Aż tak ci się podoba?
Uśmiecham się tylko i oblizuję wargi. Mam go.
– To jak? Nadaję się?
– Myślę, że znajdziemy dla ciebie miejsce – wstaję z jego kolan. Wygląda na zaskoczonego, bo liczył na więcej. Podoba mi się ta gra, ale do wszystkiego z umiarem, jak mawia moja mama.
– Tak?
– Zgłoś się jutro do kadr, a teraz pomożesz mi z tym? – Spogląda sugestywnie na wypukłość w spodniach. Uśmiecham się ...