Córka Architekta (III)
Data: 12.07.2024,
Kategorie:
alternatywna rzeczywistość,
Autor: Ignatius
... mądrzejszym.
– Raczej tylko tym od ocen. A jak cię dręczyli, to moim zadaniem było cię bronić.
– Nie lubię bójek – wzruszyłem ramionami.
– A może po prostu z ciebie taka oferma? – zażartował. – W końcu w podstawówce co chwilę miałeś coś w gipsie; to rękę, to nogę, a to znów szynę na palcu.
Alicja siedziała na kanapie obok mnie. Miała na sobie kreację w stylu „mała czarna”. Na ostatnie urodziny sam jej podarowałem tę sukienkę, zrobiła mi więc wielką radość, że akurat dziś ją założyła. Położyłem rękę na jej biodrze i przysunąłem ją bliżej siebie. Szymo siedział na przeciwko nas w fotelu. Między nami stał niski stolik.
– A pamiętasz jak na dyskotece w technikum zapuściłeś death metal? – Szymon przypomniał kolejny wybryk z młodości.
– Proszę, proszę, ciekawych rzeczy się tu o tobie dowiaduję – Alicja skinęła głową z uznaniem, ale raczej nie dla mojego dowcipu.
– Ale jakoś wyszedł na ludzi. Żonę ładną znalazł, pracę ma... A powiedz ty mi, jak on cię właściwie poderwał? Bo ciężko w to uwierzyć, że tak ładna kobieta połakomiła się na takiego łachudrę – zapytał rozbawiony.
– Powiem ci na ucho – zaśmiała się. Podeszła do Szymona i szepnęła mu coś.
– Serio? – zdziwił się. Przytaknęła.
– Mnie też powiesz? – zaciekawiłem się. Rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia i doszli do wniosku, że mnie nie wtajemniczą.
Dziwnie się czułem siedząc przy stole bez alkoholu. Nie żebym nie potrafił się bawić bez picia, ale miałem urodziny i po raz pierwszy od ...
... dłuższego czasu widziałem się ze starym kolegą. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Szymonowi służyło norweskie powietrze i odstawienie alkoholu. Cerę miał zdrowszą i w ogóle wyglądał młodziej. Był ode mnie wyższy i szerszy. Niewiele zostało w nim z blokersa, którym był za młodu. Już parę lat temu zamienił dres na bardziej oficjalny strój. Ciągle jednak pozostał tym kolesiem, któremu nie bałbym się powierzyć swojego życia.
Zajadaliśmy ciastka i popijaliśmy kawę. Czas mijał nam miło. Alicja chyba zdążyła polubić Szymona, który chętnie komplementował jej wypieki. Rozmawialiśmy długo i o wszystkim, nie skąpiliśmy żartów. Chciałem się komuś wygadać o tej całej sprawie z pilotem. Szymo był powiernikiem niejednej mojej tajemnicy. Przed zdradzeniem całej historii powstrzymywała mnie obecność Alicji oraz prośba Baltazara, by się nie chwalić tą sprawą, choć to było tak niesamowite, że bardzo chciałem się tym z kimś podzielić. Jak nie z najlepszym kumplem, to z kim?
W pewnym momencie pojawił się temat naszych starych wspólnych znajomych i Szymo nie byłby sobą, gdyby o nie wspomniał o tej kobiecie.
– A z Dagą utrzymujesz jeszcze jakiś kontakt? Wiesz co u niej?
– No coś ty – wyparłem się. – Ostatni raz spotkałem ją przypadkiem ze trzy lata temu.
– Szkoda, bo to fajna dziewczyna była.
– Jaka Daga? – Alicja pochwyciła wątek. Machnąłem tylko ręką.
– Jego była. Druga wielka miłość w jego życiu – zaśmiał się Szymo wyjaśniając mojej żonie. – Pierwsza była Misza, co nie?
– No... ...