Zabawa Marka
Data: 19.07.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Adam Adamsky
... bransoletka z jasnego metalu. Wchodził we mnie miarowo i spokojnie, byłam mokra w środku, więc jego ogromny członek wchodził bez oporu, czułam rozkosz, która po kilku chwilach eksplodowała po raz drugi. Orgazm przeniósł mnie na samo dno nieba. Moje ciało wyprężyło się do granic możliwości, mimowolnie zarejestrowałam, że nie złapał mnie żaden skurcz. Po drugim orgazmie byłam wyczerpana, chciałam odpocząć, zapragnęłam, żeby to już się skończyło. Przybysz nie przerwanie wchodził we mnie z każdą chwilą co raz głębiej, jego ruchy stawały się bardziej natarczywe, napierał na mnie z większą siłą. Chciałam krzyczeć jednak z zakneblowanych ust wydobył się tylko przytłumiony jęk. Ból, zmęczenie, rozkosz, strach, pożądanie te wszystkie uczucia kłębiły się we mnie z ogromną mocą. Miałam już dość a jednocześnie prosiłam, żeby trwało to dłużej, bałam się do granic świadomości ale pożądanie było silniejsze. Twarz przybysza lśniła w blasku księżyca tysiącem promieni i blasków, pomimo tego, że nie mogłam dostrzec jej rysów wiedziałam, że jest piękna.
Obcy wyraźnie przyspieszył, wychodził we nie bardzo głęboko, zaczęłam jęczeć z bólu i rozkoszy. Ciało mężczyzny naprężyło się, jego biodra naparły na mnie z taką siłą, że rozkosz opanowała moje ciało ze zdwojoną mocą, czułam jak jego nasienie wypełnia całe moje wnętrze. Świat wokół mnie ...
... skurczył się do pojedynczego punktu, po czym wybuchł jak podczas stworzenia wszechświata, teraz byłam jego częścią, unosiłam się w próżni, grawitacja nie istniała, nie istniał czas i miejsce byłam tylko ja i rozkosz. Powrót do domku nad jeziorem trwał całą wieczność, zasnęłam.
Rano obudziła mnie moja siostra, było mi strasznie wstyd ale byłam jej bardzo wdzięczna za uwolnienie mnie. Lekarz stwierdził, że Marek zmarł na atak serca, co nie było zaskoczeniem, leczył się już od jakiegoś czasu na serce. Wydarzenia tej nocy zostawiłam tylko dla siebie. Nie miałam złudzeń, że ktokolwiek uwierzy mi w to co się wydarzyło.
Od tamtej nocy minęły już cztery lata, przeczytałam wiele książek na temat halucynacji, wizji pod wpływem panicznego strachu, przeczytałam nawet książki poświęcone okultyzmowi i wierzeniom dawnych kultur. Każdego lata od tamtej pory przyjeżdżam sama do domku nad jeziorem i spędzam tam kilka tygodni. W każdą noc zostawiam uchylone drzwi i nie czuję lęku, chcę żeby do mnie przyszedł. I pomimo tego, że wydarzenia tamtej nocy już lekko zatarły się i mogłyby wydawać się czystym urojeniem, pragnę ponownie tego spotkania. Nie wiem kto to był ale pragnę go bardzo mocno ujrzeć ponownie. Tak jak teraz, kiedy leżę naga na tym samym łóżku z uchylonymi drzwiami wejściowymi ściskając w dłoni bransoletkę z jasnego metalu...