1. Karolina. 11.


    Data: 20.07.2024, Kategorie: Anal Hardcore, Autor: ---Audi---

    ... zła...
    
    Posmutniałam... dla mnie jest zła... i to strasznie... ale mój ukochany nie oszukiwał... został zabity...
    
    Zaczęłam płakać...
    
    - Co jest Karolinko ?
    
    - E nic... chwila słabości... pomyślałam o Robercie...
    
    - Wyrazy współczucia... ale chłopaki zrobili wszystko, co do nich należało...
    
    - Dziękują ci za pomoc...
    
    - Co ty, perfekcja... nic nie znaleźli... to był zwykły wypadek...
    
    - Ok, zadzwonię do tego adwokata, a czy ty możesz wpłynąć jakoś na przyśpieszenie sprawy, chciałabym mieć dzieci na święta... ?
    
    - Dwa miesiące... słabo... ale nacisnę, zobaczę kto może to dostać, ich szef jest mi coś winny i pogadamy...
    
    - Jesteś kochany...
    
    Zjedliśmy, potem po ciasteczku, kawa...
    
    - Nie śpieszysz się ?
    
    - Nikt mnie nie pogania...
    
    - Może dokończymy u ciebie ?
    
    - Karolinko, z tobą na koniec świata...
    
    Zapłacił, chwycił mnie za rękę i jak najzwyklejsi kochankowie pojechaliśmy do niego...
    
    Dobrze się czułam idąc z nim za rękę do samochodu, przed nikim nie musimy się kryć... wolni ludzie...
    
    Już od wejścia zaczął mnie całować.. a mnie jakby skrzydła zaczęły rosnąć...
    
    Cudowne uczucie... ale... brakuje mi prawdziwego...
    
    To będzie wspaniały seks, dam z siebie dużo... ale... Robert... tego nie widzi... a... może ... widzi...
    
    Zaczęłam go rozbierać... on mnie...
    
    - Jesteś wspaniała... takiej kobiety jak ty, to nie ma...
    
    - Nie kłam...
    
    - Nie kłamię... jesteś nieziemska...
    
    Oj, to były piękne dni... słyszałam to często....
    
    Może ...
    ... zaszaleję... ? ... zapomnę na chwilę złe dni...
    
    Gdy zerwał ze mnie rajstopy z majtkami, zaczął od razu mnie tam całować...
    
    Nie zdążyłam nawet do łazienki....
    
    Trudno... brudna nie chodzę...
    
    Tak obejmował mój tyłeczek... tak ściskał... chyba naprawdę jest podniecony...
    
    Gdy wrócił do całowania.... piersi miałam już na wierzchu..
    
    - Masz zajebiste ciało...
    
    - Trochę za chuda jestem...
    
    - Co ty gadasz...
    
    Już wyciągał, szarpał spodnie... pomagałam mu nogą...
    
    - Ubierzesz gumę ?
    
    - Oczywiście...
    
    Szybko sięgnęłam do torebki... i nagle poczułam się dumna... wyzwolona kobieta sama dba o swoje samopoczucie i bezpieczeństwo...
    
    Czasy kiedy dawałam bez myślenia o konsekwencjach już nie wrócą...
    
    Ale wtedy miałam Roberta, on dbał o mnie, teraz jestem sama... i znowu prawie zaczęłam ryczeć...
    
    Kurwa... czy te myśli nigdy mnie nie opuszczą ?
    
    Nieważne, już wchodził we mnie.... mocnym, twardym kutasem.
    
    Następny przyjaciel jest we mnie... oni mogą... ich lubię... i za nimi tęskniłam...
    
    Objęłam go i oddałam się całkowicie rozkoszy...
    
    Nogi na boku, on pompuje... a ja odpływam i może dziś pozwolę sobie na orgazm... ?
    
    Fajnie mnie rypie... jest dobrze zbudowany... tak akurat....
    
    Co chwila mnie całuje, potem piersi... jest delikatny... i raczej to mi dziś wystarczy...
    
    Przy Robercie lubiłam zaszaleć z brutalnością. ale po tym jebanym szpitalu mam uraz...
    
    Nie tylko wykorzystali chorą, to jeszcze dawali upust... wiem, pozwalałam... ale to był ...