Dziewczyna: Wielofunkcyjna (Rozdział 4/8)
Data: 21.07.2024,
Kategorie:
Hardcore,
Tabu,
Autor: eksperyment
... Ostatnie chwile „przed” wypadły mi zupełnie z pamięci, bo odleciałem, miałem taki orgazm, że chyba przebił wszystkie wcześniejsze! Laska po blancie! Pierwszy raz!
Kiedy leżałem, stopniowo wracając na ziemię, ona nadal ssała, z ustami pełnymi spermy, delikatnie, stopniowo zwalniając... Idealnie. Później odwróciła się i wypluła w papierowy ręcznik.
Strasznie zaschło mi w gardle. Wstałem, aby sięgnąć po Coca-Colę. Nalałem prawie pełną szklankę i wypiłem.
– Jak już tam jesteś, to możesz dopłacić przy okazji.
Celowo to zrobiła. Sięgnąłem po portfel. Pieniądze zostawiłem na wierzchu. Dolałem sobie więcej coli i wróciłem na łóżko. Położyłem się obok niej. Szklanka mi przeszkadzała, odstawiłem ją obok łóżka.
– Jestem pełen podziwu – rzekłem po chwili. – Macie z koleżanką prawdziwie profesjonalny biznes. Długo już działacie?
– Od roku.
– Pewnie kręci się świetnie?
– Nie narzekamy – uśmiechnęła się. To był celny komplement.
– Wierzę – kontynuowałem. – Niesamowicie robisz laskę, po prostu pełen profesjonalizm.
– Miło słyszeć, chociaż nie wiem, jak to jest.
– No tak, w końcu nie masz kutasa.
– No chyba nie – potwierdziła.
Wyobraziłem ją sobie z dopiętym fiutem, z tą jej koleżanką. Cholera, a przecież są faceci, którzy chcą być wyruchani przez laskę! Ta wizja wydała mi się trochę aseksualna.
– Ja niby nie mam cipki – postanowiłem się trochę popisać – ale podobno seks w dupę jest w pewien sposób podobny... I przyznam, że mam wibrator. Co prawda był ...
... kupiony dla mojej dziewczyny, ale parę razy też sobie wsadziłem. I robiła mi laskę. Świetne orgazmy mam wtedy.
Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej była zaintrygowana.
– Czym się zajmujesz? – zmieniła temat.
– Dyrektor placówki znanej korporacji.
– Pan dyrektor! – uśmiechnęła się.
Poczułem się trochę zakłopotany. Jak chłopiec, którego się podejrzewa o kłamstwo.
– Masz dziewczynę?
– Już nie. Rozstałem się niedawno. I po rozwodzie też jestem. Niezgodność charakterów. Wiesz, mam 30 lat już.
– Młodo wyglądasz. Dałabym ci 25 lat.
– Jestem dobrze zakonserwowany.
– Dzieci masz?
– Nie mam. Chociaż gdybym miał, to może starałbym się szukać innych rozwiązań, bo dzieci to bardzo duża odpowiedzialność i trudno byłoby mi je zostawić. Możliwe, że jakoś inaczej zorganizowałbym sobie życie i nie rozwiódłbym się.
– Dobrze, że nie mieliście dzieci.
– Dobrze, bo czysta sytuacja. Gdy są dzieci, nie da się zupełnie ze sobą zerwać.
– A co z dziewczyną?
– Ponad rok byliśmy razem. Zbyt często było nam się trudno dogadać.
– Ale to już rok. To sporo czasu. Nie szkoda stracić?
– Może też szkoda czasu na brnięcie dalej. Po niej jeszcze była jedna na cztery weekendy, ale była nudna i nudno. I skończyło się.
– Ale dlaczego brnąłeś tak długo? – nie odpuszczała tematu.
– A jeśli dlatego, że to nie jest brnięcie? Albo dlatego, że jest dostatecznie dobrze, aby ciężko było podjąć decyzję?
– Tak bywa. Dobrze sobie przemyśl to wszystko.
– Przemyślę ...