1. Dziwka - część 26 - Tłok


    Data: 21.07.2024, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka

    Rysio zatarł dłonie.
    
    - Doskonały biznes. Trzy godziny i kasa leci.
    
    Potaknąłem przez grzeczność. Kasa leci. W moje gardło i dupę. Nie reagowałem entuzjastycznie co tylko Rysia nakręcało. Siedzieliśmy w pubie. Piwko, plotki, sny o potędze. Rysia poznałem rok wcześniej na imprezie. Pojechałem z jedną dziewczyn, temat nagrała pani Ewa. Rysio, wolny strzelec, przyjechał z jednym, wyszedł z innym gościem. Nie żebyśmy jakoś szczególnie się polubili. W branży nie ma miejsca na przyjaźń. Widywaliśmy się od czasu do czasu na piwku. Rysio miał stałych klientów, kombinował na anonsach, jeździł to tu, to tam i pchał wózek do przodu. Korzystałem z okazji do rozmowy mogąc w jego towarzystwie wygadać się z tego, co normalnie zostaje ukryte w zakamarkach głowy. Braterstwo schowanej w majtkach broni.
    
    - Znam laskę, która odstawia takie numery. Mały apartament, ściąga kilku gości, raz w kółeczko i zamiecione. Z prysznicem to trwa może z półtorej godziny a ona zarobiona dniówkę.
    
    - Są chętni na coś takiego?
    
    - No masz! Jasne, że są.
    
    - Za taką kasę możesz pójść na swing albo sauny.
    
    - I co? Mają gwarancję ruchania?
    
    Ożywioną dyskusję przerwały nogi kelnerki. Rysio zagapił się delektując widokiem smukłej pęciny i opiętego miniówką tyłeczka.
    
    - Ale dupa.
    
    - Mało ci?
    
    - Weź, ile można ze starymi pedałami.
    
    W milczeniu wzrokiem odprowadziliśmy lokalną Afrodytę, aż zniknęła za kontuarem baru. cycki też miała ładne. Rysio wrócił do genialnego pomysłu.
    
    - Umawiasz ...
    ... gości na dwie, góra trzy godziny. Ile się z tego napracujesz? Pół godziny? Godzinę? Nawet na dwa spusty to godzinka a reszta jakieś pitu pitu. Policz sobie. Weźmiesz po …- wszystko miał skalkulowane - .. czyli wychodzi więcej niż dniówka w twoim burdeliku. Chyba, że masz z tym jakiś problem?
    
    Ostatnie zdanie wypowiedział w tonie rzucanego wyzwania.
    
    - Nie robiłem takich akcji.
    
    - Przy tym co opowiadałeś taki klimat to przedszkole.
    
    W skrócie opisałem wyjazd z Kurtem. Pominąłem część akcji, ale dla Rysia awansowałem na dziwkarskiego King Konga, erotyczną maszynkę bez zahamowani i branżowy autorytet.
    
    Ziarno zostało zasiane. Przez resztę wieczoru temat nie wracał. Rysio wyrwał kelnerkę. Czekaliśmy, aż skończy pracę i zmieniliśmy lokal. Po drugim kieliszku wina zrelaksowała się. Trzeci wypiła u Rysia. Posunąłem ją, bardziej z ciekawości niż chęci. Zgrabna, wysportowana, z ładnymi cyckami zupełnie nie wiedziała jak zrobić użytek z ciała. ruchałem ją jak lalkę odgrywającą zapętloną melodyjkę westchnień. Fiuta ssała płytko, z ząbkami. O drugiej zostawiłem ich samych. Rysio wciąż polewał mając w planach rozdziewiczenie jej dupki. Nie chciało mi się czekać. Naciągnąłem na głowę kaptur i pustymi ulicami poszedłem w stronę domu.
    
    Pomysł Rysia odbijał mi się echem przez kilka tygodni. Niby nic skomplikowanego. Ściągnąć dziesięciu, może więcej facetów do apartamentu na imprezkę bukkake. Bez dymania, może jako bonus. Dwa spusty i do domu. Trochę na próbę wrzuciłem do sieci ...
«1234...»